"Murder Park. Park Morderców" Jonas Winner #39 (przedpremierowo)
listopada 19, 2017
16
insignis
,
książki
,
przedpremierowo
,
thriller
,
ulubione
,
zagraniczni autorzy
Po mimo tego, że do tej pory niezbyt chętnie sięgałam po kryminały i thrillery, postanowiłam zgodzić się na recenzję tej książki. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, bo książka okazała się fenomenalna!
Tytuł: Murder Park. Park morderców
Autor: Jonas Winner
Stron: 432
Premiera: 30.11.2017
Wydawnictwo: Initium
„Murder Park”. Logo to było wyraźnie
widoczne na wszystkich prospektach i na długopisie. Pod spodem widniał tytuł „Twój
weekend z zabójcą”.
~~~~~~~~~~~~
Zodiac Island to malownicza wyspa u wybrzeży USA. To właśnie na terenie tej wyspy mieścił się popularny park rozrywki, który odwiedzały całe rodziny. Zodiac Island słynęła z waty cukrowej, gwaru, śmiechu, kolejki górskiej i... z seryjnego mordercy.
Po trzecim morderstwie park zostaje zamknięty. Mija dwadzieścia lat, zanim ktokolwiek decyduje się na kupno terenu i zainwestowanie go. Przedsiębiorca, Rupert Levin postanawia stworzyć tam tematyczny Park Morderców.
Już wkrótce otwarcie Parku Morderców. Na wyspę przybywają osoby ze świata mediów, aby poznać to miejsce i wydać opinię na jego temat. Jednak ten beztroski weekend zamienia się w koszmar, bowiem na wyspie nadal grasuje morderca...
Bo śmierć krążyła po wyspie – chuda, czarna
i ogromna. Śmierć, której zimne usta musnęły już każdego z nich.
~~~~~~~~~~~~
Kiedy czytając opis książki natrafiłam na stwierdzenie, że Jonas Winner jest mistrzem kamuflażu i nie będziemy w stanie przewidzieć zakończenia, pomyślałam sobie, że pewnie wyolbrzymiają. No, tym razem niestety ( a może właśnie na szczęście? ) nie miałam racji. Fakt, moje podejrzenia w pewnym małym procencie się sprawdziły, ale to, co wydarzyło się na końcu zupełnie mnie zaskoczyło. Ale może najpierw przejdźmy do początku książki :)
Na samym początku zapoznajemy się z komunikatem głoszącym, że dawny Zodiac Island został sprzedany i buduje się tam Murder Park - inwestycja niejakiego Ruperta Levina. Następnie poprzez pewien wywiad zostajemy powoli wprowadzeni do całej historii. Najbardziej w tej książce podobał mi się fakt, że kiedy byłam pewna, że wiem już wszystko o każdym z bohaterów, kolejne rozdziały udowadniały mi, że właściwie nie wiem nic o tych dwunastu osobach na wyspie. Ciągłe zaskoczenia i niespodziewane zwroty akcji nadają ogromną dynamikę tej książce, dzięki czemu czyta się ją w dwa - trzy wieczory.
Głównym bohaterem jest Paul Greenbalt, który, jak dowiadujemy się w trakcie lektury, jest bardzo silnie związany z tą wyspą i wydarzeniami, które miały na niej miejsce dwadzieścia lat temu. Bardzo zainteresowały mnie te wtrącenia w narracji, które były myślami Paula. Czasem były zabawne, wyhaczyłam kilka śmieszniejszych cytatów. Ukazywały jednak jak bardzo racjonalnie myśli ten młody człowiek. Udostępnianie nam jego myśli mogło być częścią manipulacji, którą stosował autor książki. Wydaje mi się, że autor za wszelką cenę chciał, abyśmy myśleli jak główny bohater i całkowicie wierzyli jego wersji wydarzeń. Ja przyznam, że całkowicie popłynęłam w tym temacie. Byłam tak skupiona na dedukcji Paula, że nie brałam właściwie innych rozwiązań pod uwagę. Uważam jednak, że to dobrze. Dzięki temu, że byłam nastawiona tylko na jedno rozwiązanie, zakończenie książki mnie bardzo zaskoczyło.
Bardzo spodobał mi się motyw znaków zodiakalnych, który był obecny w tej książce. Nadawało to nutkę tajemniczości i może czegoś nadprzyrodzonego. Także wywiady czytało mi się bardzo przyjemnie i były bardzo pomocne, gdy próbowałam ustalić osobę odpowiedzialną za całe zamieszanie na wyspie. Na końcu książki wydawnictwo umieściło tabelę z danymi wszystkich dwunastu osób przebywających na wyspie. Takie rozwiązanie było bardzo wygodne, bo to miejsce posłużyło mi za teren do robienia notatek.
Bardzo dobra recenzja! :)
OdpowiedzUsuńTakie zaskoczenia są najlepsze. W tym roku dostałam propozycję recenzowania erotyka, choć nigdy tego gatunku wcześniej nie ruszałam. A akurat tamten tytuł okazał się tak dobry, że teraz mam na półce II cześć :D Pomysł takiego parku jest szalony i zdecydowanie wyobraźnia autora poniosła, ale jak widzę zrobił to w wielkim stylu i wielkie brawa za to :)
OdpowiedzUsuńMiałam możliwość przeczytania jej, ale zrezygnowalam. Nie jest to frantastyka ;) jednak bardzo się ciesze, że Tobie się spodobało.
OdpowiedzUsuńTakie niespodzianki są najlepsze! A ja powieść dodaję do listy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Świetna recenzja. Książka trafia na moją listę. Na 100% ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :D
https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/11/jest-poranek-bozego-narodzenia-recenzja.html
Zodiac Island skojarzyło mi się z tym mordercą Zodiakiem w pierwszej chwili ;) Tok rozumowania niezły, bo tu też chodzi o mordercę :) Recenzja bardzo ciekawa, z całą pewnością przeczytam książkę!
OdpowiedzUsuńPewnie ją przeczytam, ale raczej w dalszej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałam recenzję tej książki, i chciałabym kiedyś ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja chyba będę musiał jej poszukać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com
Kolejna dobra recenzja Murder Park :) coś czuję, że będę musiała przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Sama ostatnio coraz częściej sięgam po te gatunki i przyznam, że bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może kiedyś dam szansę tej pozycji. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Luna Fisher
Recenzja napisana bardzo fajnie! Książkę sobie jednak podaruję ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie Ci zazdroszczę! Uwielbiam kryminały i z Twojego wpisu wynika, że ten też przypadłby mi do gustu... Cóż... Trzeba czekać na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ja jeszcze nie czytałam, ale jak najbardziej mam w planach, choć kryminały ciężko mi idą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Sara z Pełna kulturka
Książka nie dla mnie, ale bardzo ładne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuń