"Lato drugiej szansy" Morgan Matson #73

Nie lubię czytać młodzieżówek, ale tyle pozytywnych opinii ile naczytałam się o tej powieści doprowadziły do tego, że jednak sięgnęłam po "Lato drugiej szansy". Czy warto było? Zapraszam na recenzję!


Rodzinę Edwards poznajemy w dniu ich wyjazdu na wakacje do letniskowego domu, w którym nie byli od kilku lat. Postacią, wokół której toczy się akcja powieści jest nastoletnia Taylor - dziewczyna, która właściwie nie wyróżnia się spośród rówieśników niczym szczególnym. No, może poza tym, że jej ulubionym zajęciem jest uciekanie przed problemami. To jej nietypowe "hobby" przysporzyło jej sporo kolejnych problemów, z którymi w te wakacje będzie musiała się zmierzyć.
Poza Taylor poznajemy także jej rodzeństwo - starszego brata, Warrena i młodszą siostrę, Gelsey - oraz rodziców - Robina i mamę, której imię albo przeoczyłam, albo nie zostało ujawnione czytelnikowi. Nastolatka na tyle rodzeństwa wypadała wyjątkowo przeciętnie, gdyż jej brata można śmiało nazwać młodym geniuszem, a Gelsey poszła w ślady mamy i została małą baletnicą. 

Dotychczasowe, poukładane, chociaż ostatnio dosyć zabiegane życie rodziny Edwards diametralnie zmieniło się pewnego dnia, kiedy rodzice Taylor wrócili ze szpitala z bardzo złą wiadomością. Tata nastolatków jest chory i zostało mu kilka miesięcy życia. Jego "ostatnią wolą" jest spędzenie ostatnich, rodzinnych wakacji w ich domku w górach Poconos. Taylor zrobi wszystko dla ukochanego taty, dlatego świadoma tego, że czeka ją konfrontacja z przeszłością, zgadza się na wyjazd.


Nie mam w zwyczaju rozpisywać się tak dużo o samej fabule, ale jestem świeżo po lekturze, także wybaczcie mi to, ale ta recenzja będzie wyjątkowo długa :P

Zacznijmy od tego, co nie spodobało mi się w tej powieści. 
Po pierwsze - schematyczność (już przypomniałam sobie, czemu nie czytam młodzieżówek). Zły romans, konflikt z byłym chłopakiem, pogodzenie się, miłość, rozstanie, miłość, koniec. To może się spodobać w dwóch, trzech pierwszych przeczytanych tego typu książkach, ale po pewnym czasie po prostu się odechciewa. Nie zdradzę, jak rozwinęła się ta historia, ale tak ogólnie - moim zdaniem to rozstanie było jakoś całkowicie nieuzasadnione. To znaczy, rozumiem, że coś tam się zadziało w życiu bohatera, ale miałam wrażenie, że było to tak jakby na siłę, żeby tylko zachować ten schemat i żeby był ten kryzys cudownej miłości. Niestety ten zabieg nie udał się autorce.

Po drugie - to wszystko było zbyt proste. Taylor praktycznie w każdym możliwym momencie trafiała albo na jedną z osób, z którymi miała pewnego rodzaju konflikt, albo na drugą. To było denerwujące, bo gdzie nie poszła tam miała okazję naprawiać swoje błędy sprzed kilku lat. Wybrała się po ciastka - super, przy okazji powie napotkanej osobie, że to nie tak, że nie chciała, wybacz mi, bądźmy przyjaciółmi.

Kolejną rzeczą, dzięki której przejdziemy płynnie do plusów "Lata drugiej szansy" jest jeden wątek, w który ja się bardzo wciągnęłam, a tak naprawdę nie został dokończony, wyjaśniony, właściwie autorka rzuciła temat i koniec. Chyba mogę zdradzić, że chodzi mi o osoby, które w poprzednie wakacje wynajmowały ten domek. Zapowiadało się na jakieś pikantne historie związane z lokatorami, a tu klops. Nic takiego nie było. Nawet historia psa nie została jakoś rozwinięta. Wielka szkoda...


Ale ale! W tym miejscu muszę także przyznać, że pozytywnie zaskoczyłam się faktem, że powieść tak nie skupiała się tylko i wyłącznie na uczuciach Taylor i jej romansie, ale także poruszała inne tematy. Dzięki na przykład historii dziadka bohaterów, historii miłości rodziców, szczegółowemu przedstawieniu relacji rodzinnych mogłam bardziej zżyć się z bohaterami, dzięki czemu zaangażowałam się w lekturę. 

Często ze wspomnieniami bohaterów bywa tak, że właściwie nie wnoszą nic szczególnego do teraźniejszości i w dodatku wybijają z rytmu czytania. W tym przypadku tak nie było. Wspomnienia Taylor wyjaśniały wszystko, tłumaczyły, dlaczego z tą osobą ma taki kontakt, a z ta taki. Poza tym zwróciły uwagę na kilka szczegółów - na przykład las - i znowuż, pozwalała bardziej utożsamić się z Taylor. Swoją drogą, dziewczyna nie była tak bardzo irytująca jak większość bohaterek romansów młodzieżowych. Tay była właściwie bardzo... normalna.

"Lato drugiej szansy" sprawiło także, że mój pokój zamienił się w plażę. Czułam, jakbym była razem z bohaterami w domu, na plaży w gorącym słońcu. Coś niesamowitego. Poza klimatem, który aż buchał od tej powieści warto po nią sięgnąć także z innego powodu. Historia bohaterów otwiera oczy na bardzo ważny aspekt życia każdego człowieka - rodzinę. Sytuacja, w której znaleźli się bohaterowie jest tragiczna, ale niestety prawdopodobna. Może warto pomyśleć o tym, aby spędzić trochę więcej czasu z bliskimi - poznać ich tak na prawdę, porozmawiać, wysłuchać.



Podsumowując: Chociaż polecanie książek młodzieżowych, w dodatku romansów, nie zdarza mi się zbyt często, to tym razem mogę to zrobić z czystym sumieniem. Książka ma kilka irytujących aspektów, ale jeśli spojrzymy na całość - uczy, miejscami bawi, a nawet szczerze wzrusza. Bardzo gorąco zachęcam do przeczytania "Lata drugiej szansy".

o książce: 









autor: Morgan Matson
stron: 413
wydawnictwo: Jaguar
rok wydania: 2014
estetyka wydania: 4/5

Dominika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 LIBRO D&K , Blogger