"Niezauważalna" #18

"Niezauważalna" #18

Poznawanie świata książki "oczami" niewidomej dziewczyny to bardzo ciekawe doświadczenie. Dziś o "Niezauważalnej".




Tytuł: "Niezauważalna"
Autor: Marcus Sedgwick
Stron: 253
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal
Książka została zakupiona w księgarni internetowej nieprzeczytane.pl


          Główną bohaterką jest 16 letnia Laureth Peak. Jej ojciej, Jack Peack, jest popularnym ekscentrycznym pisarzem. W ostatnim czasie miał problem ze znalezieniem insporacji do napisania książki, wieć wyruszył w podróż do Szwajcarii. Wszystko byłoby jak zawsze, gdyby nie fakt, że na jego skrzynkę pocztową trafił dziwny email, który odsłuchuje niewidoma córka.

        Jakim cudem jej ojciec zamiast w Szwajcarii znalazł się w Stanach Zjednoczony? Dziewczyna chcąc pozanć prawdę wyrusza w podróż do Ameryki chcąc odszukać taty. Zabiera ze sobą 7 letniego brata, ponieważ sama nie dałaby razdy poruszać się po Nowym Jorku. Czy uda jej się odszukać ojca nim będzie za późno?

Moje przemyślenia (mogą być spojlery!):

W przypadku tej książki nie będę sie zbytnio rozpisywać. Ta pozycja według mnie jest dość płytka, a bohaterka infantylna i nieodpowiedzialna. Wracając jednak do samej książki - jest ona dobra na odmóżdżenie :) Ale jeśli szukacie kiążki o dość poważnej tematyce, lub poprostu ciekawej młodzieżówki - nie polecam.

Sam fakt, że niewidoma 16 latka zabrała swojego 7 letniego brata w podróż na inny kontynent, bo miała przeczucie, że jej ojciec jest w niebezpieczeństwie jest dla mnie absurdalny. Jej ojciec jest dorosły, opowiedzialny i raczej wie, co robi. Ona najwyraźniej nie zdawała sobie z tego sprawy. Irytowało mnie jej podejście do tej sytuacji. W każdej wskazówce, jaką odnajdywała, widziała najgorszy scenariusz - tata został porwany, napewno już nie żyje.

Poza tym, głupotą było zabieranie małego brata w taką podróż. Czemu nie porozmawiała z mamą, nie zapytała, co powinny zrobić w tej sytuacji? Wyjechała tam, a nie pomyślała, że jeżeli jej tata jest faktycznie w niebezpieczeńtwie, to ona ( i co gorsza - jej mały brat! ) automatycznie również będą zagrożeni?! Przez większość książki wściekałam się na jej nieodpowiedzialną postawę.

Zdziwiło mnie to, że nastolatka  mogła stanowić opiekę na podkładzie samolotu dla małego chłopca i że obsługa samolotu nie wymagała żadnego potwierdzenia od jej rodziców. Z ciekawości sprawdziłam, czy rzeczywiście tak jest i aż się zdziwiłam. Faktycznie, po 16 roku życia można podróżować samemu, co więcej - moża być opiekunem dla osoby poniżej 14 roku życia. Dziwne te przepisy...

Podsumowując - książka jest kiepska i infantylna, ale ciekawym przeżyciem było poznawanie świata "oczami" niewidomej bohaterki. Polecam, jeśli nie oczekujecie zbyt wiele od książek :)

Zachęcam do komentowania! :)

~ZaczytanaD
Jestem hejterem! Book TAG

Jestem hejterem! Book TAG

Hejka! Po aktywności pod poprzednim TAGiem książkowym wysnioskowałam, że spodobała wam się taka forma wpisów. Dlatego dziś, dzięki nominacji Marty z bloga Biblioteka Marzeń (koniecznie zajrzyjcie!) przedstawiam wam "Jestem hejterem Book TAG" :) Ten TAG stworzyły Ewa z kanału "Cat Vloguje" oraz Zuza z kanału "Kulturalna szafa". Wpadnijcie do nich :).
Tak więc, zaczynamy!



1. Co ja czytam - książka z błędami logicznymi.
Jestem dość kiepska w wyłapywaniu błędów logicznych w książkach. Zazwyczaj o jakimś błędzie dowiaduję się po przeczytaniu książki, kiedy zbieram swoje myśli, aby przygotować się do napisania recenzji. Jednak w przypadku "Niezauważalnej" Marcusa Sedgwicka od razu coś mi nie pasowało. Moim zdaniem błędem logicznym był fakt, że szesnastolatka (niewidoma w dodatku!) poleciała na inny kontynent w poszukiwaniu swojego ojca, który rzekomo był w niebezpieczeństwie. Jakby tego było mało, postanowiła zabrać ze sobą siedmioletniego brata, który miał służyć jej za przewodnika. Kiedy to czytałam, zaczęłam się zastanawiać, co w ogóle autor myślał, gdy to pisał...

2. A ta/ten tu czego?! - książka z irytującym głównym bohaterem.
O tej książce już pisałam na blogu. Nigdy tak nie hejtowałam żadnej ksiązki, jak "Początek wszystkiego" Robyn Schneider . Nadarzyła się okazja, aby jeszcze trochę ponarzekać :) Cassidy jest moim zdaniem najbardziej irytującą bohaterką. Przebija nawet Mare z "Czerwonej królowej" i Laureth z "Niezauważalnej"! Była infantylna, denerwująca i poprostu głupia! Nie mogłam znieść jej zachowania. Sama nie wiedziała czego chciała, a w pewnym momencie wydawało mi się, że nawet ona nie wie o co się obraziła na Ezrę. Liczyłam, że pod koniec autorka uśmierci ją. Niestety, dziewczyna spokojnie wyjechała sobie z miasta. Grrr!

3. Grafomania - powieść z denerwującym stylem autora: denne dialogi, nudne opisy lub po prostu słaby warsztat.
Tutaj nie zastanawiałam się długo. John Green. Nie ma drugiego takiego autora, który tak bardzo działałby mi na nerwy. Jego styl jest bardzo "amerykański" (co mnie strasznie irytuje), każda jego książka to ten sam schemat - tajemnicza, piękna dziewczyna i zwykły, niepopularny chłopak, który się w niej zakochuje. Mam wrażenie, że każda jego książka, to ci sami bohaterowie, tylko zmieniają się im imiona...

4. No i po co to było? - drugi tom, który nie dorównał pierwszemu.
O serii tych książek miał powstać post na moim blogu. Ale kiedy okazało się, że trzeci tom jest jeszcze gorszy niż drugi, odpuściłam sobie. Mowa tu o kontynuacjach "Czerwonej królowej", czyli "Szklany miecz" i "Królewska klatka" Victorii Aveyard. Pierwszy tom był całkiem w porządku- przewidywalny i z odrobinką błędów logicznych, ale całkiem przyjemnie się czytało. Za to drugi i trzeci tom to już była porażka. Nie dość, że Mare stała się tak irytująca i użalająca się nad sobą, że pomijałam wszystkiem jej "mądrości", to jeszcze tempo akcji było wolniejsze niż mucha w smole! Kiedy jednak coś zaczynało się dziać, autorka zaraz zwalniała tempo. Nie mam bladego pojęcia, dlaczego to robiła, bo ksiązki naprawdę miały potencjał!

5. Schowaj ten czerwony dywan! - książka niezasłużenie popularna.
Zdecydowanie "Naznaczeni śmiercią" V.Roth. Nie czytałam pozostałych kiążek Pani Roth, ale słyszałam, że są równie kiepskie, jak ta. Jej seria "Niezgodna" jest bardzo popularna (również niezasłużenie), więc automatycznie o jej kolejnej książce można było przeczytać wszędzie. Nie polecam tej autorki. Świat wykreowany był naprawdę dobry, ale jego potencjał został kompletnie zmatnowany. Denne opisy, denerwujący bohaterowie, zamieszanie z narracją i fakt, że autorka w pewnym momencie sama pogubiła się w tym, co stworzyła - to nie może być uznane dobrą książką...

6. Tak złe, że aż dobre – guilty read.
Do tego punktu wybrałam dwie książki - "Zanim się pojawiłeś" i jej kontynuację, czyli "Kiedy odszedłeś" autorstwa Jojo Moyes. Przeczytałam obie, pierwsza była w porządku, ale z drugą się męczyłam. Czemy guilty read? Bo to nie są wybitne książki. Fakt, dają trochę do myślenia, ale nie są to perełki (szczególnie druga część). Jednak książki czyta się w miare przyjemnie i nie jest to zwykła historia miłosna.

7. Dobranoc, pchły na noc – książka, nad którą można zasnąć.
Jedyna książka, nad którą zasypiałam to "Królewska klatka", którą już wymieniłam, a nie chcę powtarzać tytułów. Jako, że zazwyczaj nie śpię nad książkami, ten punkt zostanie pusty :)

8. A to co, farba się wylała? – brzydka, irytująca okładka.
Chyba nie muszę nic mówić...?



9. No i gdzie ten suspens? - książka do bólu przewidywalna.
Do tego punktu wybieram romanse Collen Hoover. Książki są do bólu przewidywalne i schematyczne. Sięgając po jej romans wiemy już, że główna bohaterka ma problem z pewnością siebie, a główny bohater to szalenie przystojny, troskiwyi romatyczny chłopak po przejściach. Ta daaa :) Nie trzeba być jasnowidzem, żeby wiedzieć, o czym jest książka :P

10. Depczesz mi po odciskach - rzeczy, których nie lubię w książkowym świecie.
Na to pytanie odpowiedziała za mnie Zuza z kanału Kulturalna Szafa. W 100 procentach zgadzam się z tym, co powiedziała. Zobaczcie tutaj (9:05)

To tyle :) Do wykonania tego TAGu zapraszam:
Olę z Bukku
Marię z Wszystko i nic
Huberta z thelunabook
Oraz wszystkich, którzy mają ochotę dołączyć się do zabawy :)

~ZaczytanaD
Magiczna księgarnia Book TAG

Magiczna księgarnia Book TAG

Hejka :) Dzisiaj zapraszam Was na coś, czego jeszcze na moim blogu nie było. Od dłuższego czasu chciałam zrobić coś ciekawego, coś innego. Dlatego dziękuję Pawłowi z kanału P42 za nominację do TAGU "Magiczna księgarnia" :) Zaczynamy!



1. Ulubiona kięgarnia w Twoim mieście
Mieszkam w małym miasteczku i niestety nie ma tu księgarń :( Ale jest "biedronka", w której często pojawiają się ciekawe pozycje w niskich cenach. Liczy się...? :)

2. Ulubiona sieć księgarń
Wydaje mi się, że Empik. Szczególnie teraz, kiedy ceny w internetowym sklepie są jeszcze niższe, a dostawy do salonów darmowe ( nie, to nie reklama :P ).

3. Największa liczba książek kupiona dla siebie jednorazowo
Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że to było około 7 książek. 

4. Najlepszy, najbardziej pomocny księgarz
Rzadko proszę o rady w księgarni, bo zazwyczaj wiem po co tam wchodzę :) Ale kiedyś pewna Pani w Matrasie doradziła mi najlepszą książkę, jaką czytałam :) Jeśli nie wiecie, o którą mi chodzi, zapraszam do poprzedniego posta na blogu :)

5. Ulubione miejsce w księgarni
Regały z młodzieżówkami i fantastyką młodzieżową. Lubię także przeglądać książki historyczne :)

6. Książka, którą kupiłąś/przeczytałaś tylko dzięki wizycie w księgarni
"Chłopak, który stracił głowę" <3

7. Księgarnia internetowa czy stacjonarna?
Oczywiście, że internetowa! Czekam na paczkę :))

8. Co jest najważniejsze w dobrej księgarnii?
Zdecydowanie dobre wyposażenie i niskie ceny. Lubimy, gdy wszystko jest i jest na swoim miejscu, a nie lubimy przepłacać :) Szczególnie, kiedy kupujemy książki za swoje zaoszczędzone pieniądze :P

9. Jak powinna wyglądać twoja wymarzona księgarnia?
Powinno być wszystko na miejscu. Nie lubię chaosu. No i oczywiście powinno być baaaardzo dużo książek :)

10. Czy wyobrażasz sobie świat bez księgarni stacjonarnych?
Oczywiście. Ważne, żeby były internetowe :)

Nominuję do tego TAGU:
Olę z Bukku
Gosię z Ogrodu Życia
oraz Magdę z Pages of Reads

~ZaczytanaD
"Pieśń jutra" #17 (spojlery serii "Czas żniw"!)

"Pieśń jutra" #17 (spojlery serii "Czas żniw"!)

"Samantha Shannon wyskoczyła na nowy poziom, to już nie jest kolejna świetna seria, to jest TA seria." Zuzanna Burkowska.




Tytuł: "Pieśń jutra"
Autor: Samantha Shannon
Stron: 430
Wydawnictwo: SQN

Ta książka to trzeci tom serii "Czas żniw". Jeśli nie czytałeś poprzednich części serii musisz przygotować się na spojlery! Zapraszam na recenzje poprzednich tomów: "Czas żniw" oraz "Zakon mimów".


          Paige Mahoney zwycięża z Jaxonem Hallem w walce o tytuł Zwierzchnika całego syndykatu. Nastolatka stała się władczynią wszystkich jasnowidzów mieszkających w cytadeli Sajon Londyn.

          Jednak jej panowanie może bardzo szybko dobiec końca. Władze Sajonu wprowadziły w życie Tarczę Czuciową - technologię, który wykrywa jasnowidzów przebywających na ulicach. Paige wraz z zaufanymi ludźmi odkrywa, że władze na tym nie zaprzestaną. Wojsko Sajonu planuje uruchomić przenośne skanery Tarczy Czuciowej, co może zniszczyć całą społeczność jasnowidzów. Zwierzchniczka decyduje się na niebezpieczną podróż, aby zniszczyć skanery i uratować syndykat.


Moje przemyślenia (mogą być spojlery!):

W tej części serii "Czas żniw" wyjeżdżamy z Londynu. Poznajemy inne cytadele Sajonu, spotykamy wielu nowych bohaterów, dowiadujemy się, kto tak naprawdę dowodzi państwem i jakie są relacje przywódców cytadel. Świat, który poznaliśmy w pierwszym tomie został rozwinięty i pomnożony kilka razy. Na tym etapie historii jesteśmy w stanie myśleć jak Paige, a także w pełni rozumieć jej postępowanie oraz rozmyślać nad kolejnymi posunięciami. Podoba mi się to, jak autorka związała nas z tym światem :)

Tutaj właściwie ciągle się coś dzieje - na początku informacja o przemośnym skanerze, podróż, spotkania z Vance i ciągła chęć zniszczenia Tarczy Czuciowej. Akcja w żadnym miejscu nie hamuje, ciągle gna do przodu. Jedynie niektóre dialogi, długie opisy są nużące, ale to dzięki nim ten świat jest tak rozbudowany. 

Nowi bohaterowie - większość z nich polubiłam. Żałuję, że Tom zginął, bo wydawał mi się osobą, która jest w stanie Paige wiele pomóc, podpowiedzieć. Polubiłam także Marię. To taka odważna, twardo stąpająca po ziemi kobieta, która wie, czego chce i co musi zrobić, aby to siągnąc. Jeszcze bardziej w tym tomie polubiłam Elizę i Nicka. Wydaje mi się, że Paige nie mogła wybrać sobie lepszych faworytów :). Obawiałam się, że (tak, jak w przypadki "Czerwonej królowej") Paige stanie się irytująca. Na całe szczęscie nie :) Gdyby była taka, jak Mare z "Czerwonej królowej", prawdopodobnie nie przebrnęłabym przez "Pieśń jutra" i zraziłabym się do całej serii.
Tak więc, jeśli nie lubicie Mare - Paige wcale nie jest tak nieznośna ;)

Muszę tutaj jeszcze wspomnieć o okładce. Wszystkie okładki tej serii są ładne, spójne, ale chodzi mi o grzbiet książki. Czemu ma taki sam kolor, jak pierwszy tom? Wiem, to tylko szczegół, ale wydaje mi się, że lepiej, gdyby grzbiet każdego tomu miał inny kolor. 
Jednak, jak zwykle, muszę powiedzeć, że wykonanie książki jest bardzo solidne. a wypuklenia sprawiają, że ta książka jest bardziej magiczna... :)

UWAGA - SPOJLER!
Nie mogę przeżyć tego, że Jaxon staną po stronie Nashiry. Czytając jego dialogi poprostu byłam na niego zła, bo on tam nie pasował! Jego miejsce było w jednej z kohort! Mam nadzieję, że w kolejnej części opamięta się i wróci do jasnowidzów :)

Po mimo tego, że jestem  #teamNaczelnik wydaje mi się, że Shannon zrobiła dobrze, że nie pozwoliła, aby wątek miłosny wypłyną na wierzch. Ale z tego co wiem, to wszyscy wielbiciele Naczelnika znienawidzą Samanthę po czwartym tomie... Obawiam się najgorszego...:(

Zachęcam do komentowania! :)

~ZaczytanaD








"Chłopak, który stracił głowę" #16

"Chłopak, który stracił głowę" #16

Między innymi od tej książki - wspaniałej książki - zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Dziś o jednej z moich ulubionych książek.



TYTUŁ: "Chłopak, który stracił głowę"
AUTOR: John Corey Whaley
STRON: 351
WYDAWNICTWO: Moondrive

       
         Głównym bohaterem jest Travis. Chłopak ma kochającą dziewczynę, najlepszego przyjaciele i... nieuleczalnego raka. W wieku 16 lat staje przed ważnym wyborem - śmierć lub eksperymentalna operacja. Zgodził się na przeszczepienie jego ciała od szyi w dół. Chłopak zostaje wprowadzony w coś podobnego do hibernacji, żegna się z rodziną i bliskimi, bo nie wie, czy zabieg się powiedzie...

         Pięć lat później. Travis budzi. Ma nowe, zdrowe i lepsze, choć obce ciało. Jest tylko jeden problem - chłopak nadal ma 16 lat, jego przyjaciel jest już na studiach, a dziewczyna... ma narzeczonego. Chłopak rozpoczyna nowe życie - z nowym ciałem i bez dawnych przyjacioł...


Moje przemyślenia (mogą być spojlery!):
Chyba każdemu znajomemu poleciłam już tę kiążkę :) Polecam ją także Wam! Bo to naprawdę książka z bardzo wartościowym przesłaniem - mimo wszelkich problemów trzeba żyć dalej!

Chwilę, kiedy kupowałam tę książke pamiętam, jakby to było wczoraj. Byliśmy na wycieczce klasowej w kinie w centrum handlowym. Po filmie, standardowo - czas wolny "na sklepy". Włóczyłam się po sklepach (chociaż i tak  nie planowałam żadnych zakupów), aż w końcu weszłam do Matrasa. Rzadko bywałam w tym czasie w księgarniach, bo w sumie książek w ogóle nie czytałam. Z ciekawości podeszłam do działu dla młodzieży i zaczęłam przeglądać książki. Stałam tam dosyć długo. W końcu podeszła do mnie Pani, która tam pracowała i poleciła mi tę książkę i "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno". Nie umiałam się zdecydować, więc potanowiłam przeczytać na miejscu fragment każdej z nich. Zaczęłam od "Chłopak, który stracił głowę" i na tym skończyłam. Zakochałam się w pierwszym akapicie książki :)

Książka wciąga. Akcja powoli toczy się do przodu, odsłaniając przed nami historię poprzedniego życia Travisa - jego problemy, relację z Kate i Kylem. Później dowiadujemy się, co czuł po powrocie do żywych - zagubienie, samotność, strach przed szkołą bez dawnych przyjaciół. Poznajemy jego emocje po powrocie do szkoły - nie chciał tam wracać, chciał razem z przyjaciółmi studiować, imprezować i cieszyć się życiem. Do tego doszły jeszcze problemy w domu - dziwne zachowanie rodziców, szczególnie ojca Travisa. Szczerze współczułam chłopakowi sytuacji, w której się znalazł.

Bardzo polubiłam głównego bohatera. Razem z nim odczuwałam wszystkie emocje, próbowałam sobie wyobrazić, co ja bym zrobiła na jego miejscu. I szczerze - nie mam bladego pojęcia.

Styl pisania autora w ogóle nie jest podobny do Johna Greena (czego trochę się obawiałam). I wbrew mojemu opisowi, nastrój panujący w książce wcale nie jest smutny. Książka zawiera dużo humoru, chodź są takie fragmenty, gdzie warto zaopatrzyć się w chusteczki :)

Podsumowując - książka nie jest taką zwykłą młodzieżówką. Zawiera bardzo istotne przesłanie, a jej bohaterowie wcale nie są głupimi nastolatkami z szalonym i nieodpowiedzialnym stylem myślenia. Tego 16 latka dotknęły naprawdę przykre i trudne do przejścia problemy...

Zachęcam do komentowania! :)

~ZaczytanaD
"Zakon mimów" #15 (spojlery pierwszej części!)

"Zakon mimów" #15 (spojlery pierwszej części!)

Jeżeli cała seria będzie taka, jak drugi tom, to ja już odliczam dni do wydania pozotałych tomów :)



TYTUŁ: "Zakon mimów"
AUTOR: Samantha Shannon
STRON: 540
WYDAWNICTWO: SQN

          Tak książka to kontynuacja "Czasu żniw". Jeśli nie zapoznałeś się z moją recenzją pierwszego tomu tej książki, zapraszam TUTAJ


           Po tym, jak Paige udaje się uciec z kolonii karnej okazuje się, że zaledwie kilku innym jasnowidzom udało się przetrwać i ukryć w Londynie. Wszycy ocaleni są ściagani przez Sajon, a ich twarze są wyświetlane na każdej ulicy cytadeli.

           Paige obiera sobie za cel przekazanie społeczności jasnowidzów informacji o kolonii karnej i Refaitach. W tym celu postanawia złować zebranie Etertcznego Stowarzyszenia. Ale czy przywódcy syndykatu będą chccieli słuchać nastolatki?

           W tym samym czasie dochodzi do ukrutnej zbrodni, która wstrząsa wszystkimi jasnowidzami. Paige jest poszukiwana, a cały syndykat pogrąża się w chaosie..


Moje przemyślenia (mogą być spojlery!):
Uwielbiam tę książke jeszcze bardziej niż pierwszy tom. Tutaj już nie zaglądałam do słowniczka, czytało mi się płynnie i szybko ( książkę przeczytałam w dwa dni :) ). W tej części "Czasu żniw" poznajemy życie w Londynie "od kuchni". Dowiadujemy się, kto kogo lubi, a kto z kim nie dogaduje się za bardzo. Dowiadujemy się, gdzie została wydana ulotka Jaxona. Razem z Paige bierzemy udział w licytacji u Didiona. Bardzo mi się to podobało, bo to nadal było budowanie świata, ale w taki sposób, który był delikatny i bardziej przypominał po prostu opis życia codziennego bohaterki. 

Sposób rozwijania akcji przez Samanthę Shannon jest świetny. Przez większość książki coś się dzieje, więc nie nudzimy się. Są jednak fragmenty, w których akcja tak przyspiesza, że nie jesteśmy w stanie nadąrzyć. I to jest wpaniałe. Tak, jak w przypadku "Czasu żniw", tutaj także nie mogłam oderwać się od książki, bo każdy rodział kończył się w taki sposób, że poprostu MUSIAŁAM dowiedzieć się, co dalej.

W tej części bliżej poznajemy Paige, zaczynamy odczuwać to samo co ona. Każde jej uczucie do mnie trafiało, przez co czułam, jakbym ja była na jej miejscu. Nie jestem jednak pewna, czy w jej sytuacji zdobyłabym się na to, co ona robiła. Podziwiam ją za to, jak urosła w siłę i że zdecydowała przeciwstawić się Jaxonowi w walce o tytuł Zwierzchnika. Popierałam ja w pełni i bardzo się ucieszyłam, kiedy okazało się, że Eliza i Nick także ją popierają.

Przez połowę ksiązki Naczelnik był nieobecny. Z tego powodu było mi bardzo przykro, bo jestem w pełni #teamNaczelnik :)

W tej części zżyłam się również z Elizą i Nickiem. Eliza jest bardzo dobrą dziewczyną, a Nick oddanym przyjacielem Paige. Bardzo znielubiłam za to Nadine i Terebell. Nadine była bardzo wrogo nastawiona wobec Paige i to mnie chyba bardzo bolało. Za to Terebell w Szeol I wydawała się być milsza...

Zakończenie zmiotło mnie z nóg. Kiedy dowiedziałam się, że mim-lord Paige przez cały czas ją zdradzał zrobiło mi się słabo. A mimo tego nadal lubię Jaxona. Wynika to prawdopodobnie z jego sposobu bycia. 

Natychmiast sięgnęłam po trzeci tom i nie zawiodłam się. Jeśli jeszcze nie czytaliście "Czasu żniw", natychmiast nadróbcie braki :)

Zachęcam do komentowania! :)

~ZaczytanaD

"Początek wszystkiego" #14

"Początek wszystkiego" #14

Byłam przygotowana na młodzieżówkę z jakimś istotnym przesłaniem. Niestety, nie znalazłam tam nic interesującego, oprócz ironicznego humoru...



TYTUŁ: "Początek wszystkiego"
AUTOR: Robyn Schneider
STRON: 319
WYDAWNICTWO: Moondrive


       Ezra jest chłopakiem idealnym. Jest popularny, czeka go świetna kariera sportowa, ma najlepszą dziewczynę w szkole i jeździ świetnym autem. Wszystko się zmienia na jednej imprezie... Po tym, jak przyłapał swoją dziewczynę na zdradzie wsiadł w samochód i... roztrzaskał sobie kolano w wypadku samochodowym. Jego kariera tenisisty stała się nierealnym pragnieniem, a przyjaciele zdobyli się jedynie na wysłanie kartki z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia do szpitala.

         Cassidy zjawia się w jego szkole niedługo po wypadku. Jest inna niż wszystkie dziewczyny. Spotkanie Ezry i Cassidy zmienia ich życia na zawsze.


Moje przemyślenia (moją być spojlery!):
Nie lubię pisać źle o książkach, ale post piszę, aby być może ktoś w komentarzu mi wyjaśnił, o co miało chodzić z tymi "początkami". Ta książka mi się w ogóle nie spodobała. Była nudna, nie mogłam się w nią wciągnąć.  Poza tym książka była moim zdaniem zbyt "amerykańska" - podobna do książek Greena.  Większość książki to nudne i nic niewnoszące do fabuły dialogi. Przebrnęłam przez nie tylko dzięki ironicznemu humorowi, którego było sporo, a który uwielbiam! 

Bardzo nie lubię Cassidy. Jest infantylna i moim zdaniem głupia. Wszystko było dla niej zabawą, nawet związek z Ezrą. Dziwiło mnie jej zachowanie, szczególnie mniej więcej na końcu książki (chodzi o scenę przed balem). To, w jaki sposób się zachowała i co powiedziała do Ezry tylko utwierdziło mnie w tym. A kiedy okazało się, że wtedy kłamała, miałam jej już zwyczajnie dosć!

Ezry także nie polubiłam za bardzo, choć bardziej niż Cassidy. Wydawał się taką ciepłą kluską w kwestii przyjaciół. Kiedy został królem balu poczuł, że nadal jest popularny i odwrócił się od przyjaciół z kółka debatowego. A później znowu do nich wrócił. Denerwowało mnie to, że sam nie wiedział, czego chciał. 

Przez większość książki myślałam tylko, dlaczego właściwie kupiłam tę książkę. Nie znalazłam tam żadnego przekazu, nie mam bladego pojęcia o co chodzi z tytułem tej książki i w jaki "magiczny" świat Cassidy wciągnęła Ezrę. Pewnie już nie sięgnę po książkę tej autorki...

Jeśli przeczytaliście tę książkę i spodobała Wam się, napiszcie komentarz. Możliwe, że tylko ja nie znalazłam tam przekazu i chciałabym, aby ktoś mi go pokazał :)

Zachęcam do komentowania! :)

~ZaczytanaD


Jakie gatunki literackie polecamy?

Jakie gatunki literackie polecamy?

W tym poście pomagały mi moje koleżanki. Bardzo Wam dziękuję! Dziewczyny chciały pozostać anonimowe, więc nie będę podpisywać tekstu z imienia i nazwiska.



W dzisiejszym poście przedstawimy wam powody, dla których warto czytać thrillery , romanse oraz fantastykę młodzieżową. Zapraszam :)

Romanse
Uwielbiam książki, a moim ulubionym i najchętniej czytanym przeze mnie gatunkiem literackim są romanse.
Dlaczego kocham je czytać?
 Ponieważ książki obyczajowe uczą nas, jak stworzyć lepsze relacje z drugim człowiekiem. Uświadamiają nam, co jest ważne w życiu.
Co mi się w nich podoba?
Opowieści z happy endem rekompensują rzeczy, których brakuje w życiu, bądź które chcemy poprawić.
 Dzięki nim  mamy dużo pozytywnej energii. Mimo iż wiemy, że niektóre rzeczy są niewykonalne to podczas czytania mamy poczucie, że jednak się uda.
Książki pobudzają nas do tworzenia nowych pomysłów, rozwijają kreatywność oraz dają możliwość spojrzenia na świat z innej perspektywy.
Co inni myślą o romansach?
Duża liczba osób myśli, że każdy romans jest tandetą, a wszystkie książki kończyą się tak samo, ale tak nie jest. Każda historia porusza inne problemy, ma innych bohaterów, a przede wszystkim inaczej wpływa na nasze odczucia. Dlatego dla osób, które lubią poznawać historie ludzi (bohaterów ), zachęcam do czytania romansów.
Jakie książki polecam?
Osobiście zaczęłam od Wattpada i do teraz z niego korzystam, ponieważ zawsze znajduję tam opowieści dla siebie , choć nie zawsze okazuje się to strzałem w dziesiątkę. Oprócz tego polecam także książki takich autorek jak: Kirsty Moseley, Kasie West czy Collen Hoover.
Myślę, że troszeczkę was zacheciłam i mam nadzieję, że kiedyś jakiś romans przeczytacie.

Fantastyka młodzieżowa
Pewnie nikogo nie zdziwi, że wybrałam fantasy :) Niejednokrotnie na blogu pisałam, że to mój ulubiony gatunek literacki.
Dlaczego kocham czytać fantastykę?
Fantastyka całkowicie odrywa nas od rzeczywistości. Odpływamy w świat wykreowany przez autora, dzięki czemu zapominamy o trudach codzienności.
Co mi się w niej podoba?
Świat w tego typu książkach jest całkowicie inny, od tego, który my znamy. Jest to świat pełen jasnowidzów, czarodziejek, potężnych Srebrnych. Wiemy, że posiadanie jakichkolwiek mocy jest nierealne, ale kiedy czytamy fantasy, te wszystkie magiczne rzeczy wydają nam się tak realistyczne...
Co inni myślą o fantasy?
Powiem, co ja kiedyś myślałam o fantasy. Tego typu książki były dla mnie pełne smoków, goblinów i istot z Harrego Pottera ( przez ten uraz do dziś nie przeczytałam żadnej części Harrego :( ). Oczywiście, są książki które zawierają te właśnie elementy, ale nie wszystkie. Są wśród nich perełki.
Jakie książki polecam?
Jeżeli ktoś nigdy nie czytał fantasy polecam jednotomową książkę, bo gdy jest więcej części danej serii pierwsza to zazwyczaj wprowadzenie (czyli budowanie świata od podstaw), a jeśli ktoś nie czytał, bądź nie lubi fantasy, może się do tego gatunku zrazić. Proponuję "Kroniki Jaaru. Księga luster" Adama Fabera. Świetną pisarką fantasy jest S.J. Mass - warto zapoznać się z jej twórczością. Polecam także "Prawdodziejkę" oraz "Wiatrodzieja" tylko trzeba się przygotować na "budowanie świata" w pierwszej części. Wisienką na torcie jest "Czas żniw" Samanthy Shannon. Wybór należy do Ciebie :) Jeżeli masz jakieś pytania, napisz w komentarzu!

Thrillery 
Dlaczego lubię czytać thrillery?
Monotonne życie w szkole wymaga odrobiny emocji. Do tego tajemniczość któregoś z bohaterów, który będzie sprawcą morderstwa plus dynamiczna akcja. Po prostu uwielbiam!
Co mi się podoba w thrillerach?
Tak jak wcześniej mówiłam - tajemniczość bohaterów, akcja, dreszczyk emocji. Do tego morderstwa, śledztwa i wymierzanie sprawiedliwości.
Co inni myślą o thrillerach?
Dla ludzi, którzy nie lubią dreszczowców mogą być obrzydliwe, np. sceny z zabijaniem itd. Inni wręcz przeciwnie - najbardziej ich to kręci. Według mnie thrillery są złym wyborem dla ludzi o bardzo słabych lub słabych nerwach. Ale jeżeli jesteście ciekawi thrillerów to serdecznie polecam :)
Jakie książki polecam?
Dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę z thrillerami polecam niektóre pozycje Dana Browna czy Tarryn Fisher. Dla bardziej doświadczonych polecam pozycje Stephena Kinga np. ,,Mysery", książki Pauli Hawkins czy Johna Grishmana.

A Wy, jakie gatunki literackie czytacie najchętniej? :)


~ZaczytanaD
"Czas żniw" #13

"Czas żniw" #13

Dziś o debiucie literackim Samanthy Shannon. O pierwszej części siedmio tomowej przełomowej dystopijnej fantasy. To naprawdę niezwykła książka.



Tytuł: "Czas żniw"
Autor: Samantha Shannon
Stron: 513
Wydawnictwo: SQN

Główną bohaterką jest dziewiętnastoletnia Paige Mahoney znana jako Blada Śniąca. Pracuje w podziemiu Sajonu Londyn, działa na zlecenia Jaxona Halla. Dziewczyna jest jasnowidzem należącym do najwyższej i najrzadszej kategorii. W świecie w którym żyje, zdradą jest sam fakt, że oddycha.

        Paige, w wyniku fatalnego zbiegu okoliczności, zostaje zatrzymana i przetransportowana do tajnej kolonii karnej Szeol I, którą zażądzają postacie zwane Refaitami.

        Tam opiekunem dziewczyny zostaje Naczelnik, który jeszcze nigdy nie zajmował się człowiekiem. Naczelnik staje się jej panem, który decyduje o tym, czy Paige przeżyje kolejny dzień.

        Naczelnika staje się jej naturalnym wrogiem... ale czy na pewno nie zasługuje na jej zaufanie?

Moje przemyślenia (mogą być spojery!):
Czytanie tej książki to była czysta przyjemność :) Akcja ciągle szła do przodu, nie nudziłam się czytając tę pozycję. Już od pierwszego rozdziału zostajemy wyciągnięci w mroczny świat Londynu w 2059 roku, chodź na początku można się trochę w tym pogubić. Przez pierwsze 150 stron nie rozstawałam się ze słownikiem, który znajduje się na końcu książki. Te wszystkie nowe pojęcia typu aura, zimny punkt, refaici i międzyświaty pokazują, jak bardzo Samantha Shannon przyłożyła się do tworzenia tego świata. Lubię, kiedy świat przedstawiony w książce jest bardzo rozbudowany, jestem za słowotwórstem w fantastyce. Dzięki temu świat przedstawiony wydaje mi się bardziej rzeczywisty. "Czas żniw" ma wiele bardzo rozbudowanych wątków. Poznajemy między innymi standardy życia więźnia-jasnowidza w kolonii karnej w Oksfordzie oraz stosunek Refaitów do jasnowidzów. Charakter Paige sprawia, że książkę czyta się przyjemnie, mimo kilku brutalnych scen.

Jeżeli chodzi o narratorkę - uwielbiam ją. Charakter Paige sprawia, że książkę czyta się przyjemnie, mimo kilku brutalnych scen. Jest silną, niezłomną i dobrą dziewczyną. Przetrwała wszelkie trudności w Szeolu I, rozpoczęła bunt z pomocą Naczelnika, dzięki czemu kilku jasnowidzów dało radę uciec z kolonii karnej. Była przywiązana do swoich przyjaciół z Szeolu I, zawsze starał im się pomagać. Podziwiam ją za to, że zaryzykowała i zaufała Naczelnikowi. Gdyby nie był godny zaufania mogłaby zginąć.

Na początku nie lubiłam Naczelnika, ale z czasem, kiedy zauważyłam, że on nie chce źle dla Paige, przekonałam się do niego. I przyznam, że czekałam na ten moment z Guildahall :) Wątek zakazanej miłości to wisienka na torcie tej książki.

Sposób pisania Samanthy Shannon podbił moje serce. To, jak dobiera słowa i zachowania bohaterów do sytuacji, w których się znajdują sprawia, że ciągle czujemy napięcie. Z tego powodu nie sposób oderwać się od "Czasu żniw" - MUSIMY się dowiedzieć, co się stanie w następnym rozdziale.

Cieszę się, że do książki dołączono mapkę i schemat, który ukazuje nam podział jasnowidzów dokonany przez Jaxona Halla. Dzięki mapce możemy lepiej wyobrazić sobie wielkość, kształt i wykład kolonii Szeol I. A schemat podziału jasnowidzów utwierdza nas w przekonaniu, że Paige włada naprawdę potężną i rzadką mocą.

Poza tym, wydanie książki jest naprawdę piękne i solidne :) Uwielbiam czytać książki wydawnictwa SQN!

Zachęcam do komentowania :) 

~ZaczytanaD



Założyłam fanpage'a!

Hejka :)
Jak może zauważyliście po ostatnich wpisach pracuję na ich treścią. Zależy mi na rozwoju bloga, dlatego założyłam fanpage'a na facebooku (klik), gdzie będę na bieżąco informować o nowych postach na blogu. Serdecznie zapraszam do zaobserwowania, aby być zawsze na bieżąco :)


Pozdrawiam serdecznie! 

~ZaczytanaD
"Tysiąc odłamków Ciebie" #12

"Tysiąc odłamków Ciebie" #12

Byłam przygotowana na dobrą książkę fantasy. Zastałam bardzo gorący romans z trójkątem miłosnym w roli głównej...


Tytuł: "Tysiąc odłamków ciebie"
Autor: Claudia Gray
Stron: 352
Wydawnictwo: Jaguar

        Książka opowiada historię Marguerite Caine - córki wybitnych naukowców. Pomimo tego, że nie odziedziczyła po rodzicach geniuszu, od najmłodszych lat przebywała w środowisku naukowców odkrywając najśmielne teorie naukowe.

         Jedną z nich jest możliwość podróżowania między wymiarami. Kiedy wynalazek jej matki zostaje skradziony, a jej ojciec zamordowany wszystkie poszlaki wskazują na Paula Markova, najzdolniejszego asystenta jej ojca. Dziewczyna chce się zemścić... ale Paul przeskoczył już od innego wymiaru za pomocą Firebirda...

        Marguerite wyrusza razem z Theo (asystentem taty) w niebezpieczną podróż po wymiarach w poszukiwaniu mordercy.

Moje przemyślenia [mogą być spojlery!]:
Książka zaczęła się genialnie - musicie przyznać, że podróże między wymiarami w poszukiwaniu mordercy to dość oryginalny pomysł na fabułę. Jednak już podczas wizyty w pierwszym z wymiarów zostajemy wprowadzeni w życie uczuciowe narratorki. W sumie później już cała fabuła opiera się na wątku miłosnym między bohaterami. I to moim zdaniem jest wada.

Opis z tyłu książki wskazywał na pomieszanie fantastyki z kryminałem, może thriller. Jednak, jak już wspomniałam, skończyło się na gorącym romansie...

Narracja jest pierwszoosobowa, co moim zdaniem jest wadą. Nie polubiłam narratorki. Starała się być silna, ale gdy w grę wchodził Paul robiła się miękka jak kluska. Była mało konkretna - najpierw zależało jej na Theo, później na Paul, a  kiedy Paula nie było - znowu kochała Theo.

Tempo akcji ogólnie było w porządku. Z początku wszystko działo się szybko - wiadomość o morderstwie, propozycja Theo i przeskoczenie do pierwszego z wymiarów. Jednak w drugim odwiedzonym wymiarze (carskiej Rosji) tempo akcji zwolniło z powodu zniszczenia firebirda (urządzenia do podróży między wymiarami). Przy tym trochę się wynudziłam, bo też w tym czasie wątek miłosny wziął górę. A kiedy już przebrnęliśmy przez to - wszystko kręciło się wokół uczuć dziewczyny.

Podsumowując - książka nie należy do moich ulubionych. Książka jednak może się spodobać osobom, które lubią czytać o trójkątach miłosnych lub szukają jakiegoś romansu na wakacje.

Zachęcam do dyskusji w komentarzach! :)


~ZaczytanaD
Instagram: zaczytana_d
"Buntowniczka z pustyni" #11

"Buntowniczka z pustyni" #11

Pierwszą rzeczą, która przyciąga do tej książki jest jej (cudowna!) okładka.  A kiedy zaczynacie czytać pojawia się milion kolejnych powodów. Dziś o książce nagrodzonej Goodreads Books Awards 2016.



TYTUŁ: "Buntowniczka z pustyni"
AUTOR:  Alwyn Hamilton
STRON: 365
WYDAWNICTWO:  Czwarta strona


„Bardziej wybuchowa niż proch strzelniczy!”

                Wyobraźcie sobie świat, w którym kobiety nie mają żadnych praw, nie budzą respektu. Wyobraźcie sobie bezkresną pustynię. Na niej małe miasteczko z ogromną fabryką broni. Wyobraźcie sobie nastolatkę, która każdego dnia marzy o ucieczce z tego miejsca…

                W czasie lektury poznajemy Amania – nastolatkę, która potrafi strzelać lepiej niż niejeden mężczyzna. Jest wychowywana przez swojego apodyktycznego wuja, który wyczekuje, aby minął odpowiedni czas od powieszenia matki dziewczyny, aby wydać Amani za mąż w brew jej woli.

                Pewnej nocy dziewczyna wymyka się do miasta położonego niedaleko Dustwalk, do strzelnicy. Planuje zmierzyć się z innymi strzelcami, aby zdobyć potrzebne jej pieniądze do wydostania się z domu rodzinnego.

                Poznaje tam pewnego obcokrajowca. Od tej pory ich drogi zaczynają się niebezpiecznie splatać…


Moje przemyślenia [mogą być spojlery!]:
Zaliczam tę książkę do jednej z moich ulubionych. Główna bohaterka zamieszkała w moim sercu jako symbol odwagi. Podziwiam ją, bo sama nie jestem na tyle odważna, aby zaryzykować wszystko by spełnić marzenie o lepszym życiu. Konsekwentne realizował swój plan dostania się do miasta z lepszymi perspektywami. Nie jest to typowa młodzieżówka, bo w przypadku „Buntowniczki z pustyni” Amani o swojej potężnej mocy dowiaduje się na końcu książki, więc nie wokół jej nadzwyczajności skupiała się fabuła. Sposób pisania autorki jest przyjemny, dzięki czemu szybko się ją czyta. Mimo tego, że to fantastyka młodzieżowa nie ma tu zbyt wiele nowych słów.

Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, trochę pomieszałam się w tych synach Sułtana, ale znajomość ich imion okazała się nieistotnym aspektem ;P

Dlaczego ta książka tak bardzo mi się spodobała?
Po pierwsze - to bardzo dobra książka fantasy. Jej świat jest bardzo rozbudowany i tak odległy od naszego, że pragniemy na chwilę znaleźć się w nim i poczuć to, co Amani.  Czytając te książkę nie nudzimy się, a przebiegu wydarzeń nie jesteśmy w stanie przewidzieć ( chociaż od początku czułam, że Jin jest synem Sułtana :P Za to nic nie wskazywało na to, że Amani jest półdżinem). Wszystko w tej książce jest logiczne, na przykładzie Amani - nie wiedziała, że jest półdżinką, bo przez całe życie miała przy sobie broń, a metal odstraszał magiczne istoty.

Drugi tom książki już znajduje się na mojej biblioteczce. Jak najszybciej poznajcie losy Amani i sięgajcie po kolejny tom! Gwarantuję wam, że nie będziecie żałować J


Zachęcam do dyskusji w komentarzach! J


~ZaczytanaD

"Wiatrodziej" #10

"Wiatrodziej" #10

„Wiatrodziej to gnająca akcja, wyraziste postacie oraz zjawiskowy świat Prawdodziejki rozwinięte i pomnożone przez dwa.” Maja K.



AUTOR: Susan Dehnard
STRON: 400
WYDAWNICTWO:  SQN

                 
               W drugiej części „Prawdodziejki” mamy okazję poznać lepiej nie tylko tytułowego wiatrodzieja, ale także całą resztę postaci, z którymi poznaliśmy się w pierwszym tomie.

                Już na pierwszej stronie powieści zostajemy wrzuceni w wir akcji, bo Merik ledwo uchodzi z życiem po zamachu na jego ukochany statek. Książę podejrzewa, że za zamachem stała jego siostra, która pragnie zdobyć tron. Merik postanawia ukrywać się i wymierzyć sprawiedliwość.

                W tym samym czasie Safi towarzyszy cesarzowej Vanessie. Piekielni bardowie depczą im po piętach, ponieważ każdy chce zdobyć prawdodziejkę w obliczu nadchodzącej wojny. Iseult musi po raz kolejny zmierzyć się z krwiodziejem. Może tym razem mu zaufa…


Książkę kupiłam podczas Warszawskich Targów Książki 2017. Udało mi się tam spotkać Maję Kłodawską z kanału Maja K. Dostałam autograf w książce, na której znajduje się także rekomendacja Mai przytoczona wyżej. Bardzo dziękuję za spotkanie, Maju! J



Moje przemyślenia [mogą być spojlery!]:
Druga część podobała mi się o wiele bardziej niż pierwsza. Było tu więcej akcji, więcej wątków pobocznych, a mniej o sytuacji politycznej. Akurat ostatnim aspektem nie była zdziwiona, bo zawsze w pierwszej części "powstaje świat", więc jest więcej opisów sytuacji politycznej.Podobały mi się zwroty akcji, np. kiedy Merik i Vivia zaczęli razem walczyć, moim że przez całą książkę wydawali się skłóceni. Nie byłam w stanie przewidzieć kolejnych wydarzeń, co uwielbiam w książkach fantasy.

Wielkim plusem jest fakt, że autorka nie odebrała nam przyjemności bliższego poznania bohaterów. Dzięki temu mogłam ich bardziej polubić lub nienawidzić (choć raczej lubię bohaterów tej książki). Liczyłam na jakiś wątek miłosny między Iseult a Aeduanem. Jednak wydaje mi się, że autorka dobrze zrobiła, że nie skupiła się na tym. Podejrzewam, że gdyby wątek miłosny stał się pierwszorzędny, książka straciłaby na jakości.

 Zakończenie bardzo mi się spodobało, czekam na kontynuację, która ma się ukazać w przyszłym roku.  Chciałabym, żeby w kolejnej części wszyscy bohaterowie byli razem. Dzięki temu moglibyśmy się dowiedzieć, jakie każde z nich ma opinie ma różne tematy, jaki mają stosunek do siebie nawzajem.

Jedyną wadą tej książki jest zagospodarowanie stron (przynajmniej wg mnie). Karta jest prawie cała zapełniona dość drobym drukiem, co trochę spowalniało czytanie. Mimo tego i tak książka spodobała się i znajduje się na półce z ulubionymi pozycjami fantasy ;)

Susan Dehnard pisze świetnym językiem. Jest nieco zabawny, ale miejscami także poważny. Idealny dla młodzieży :)


Zachęcam do dyskusji w komentarzach! J


~ZaczytanaD
Dlaczego WARTO czytać książki?

Dlaczego WARTO czytać książki?


Mam wrażenie, że czytanie powoli staje się popularne. Wszystkie kanały na booktube cieszą się coraz większą oglądalnością, a blogi mają więcej odwiedzających ( w tym także mój :) ). Dziś nie będę recenzować żadnej kiążki, ale mam nadzieję, że mimo tego ten post się rozniesie. Zapraszam do czytania!


Ja książki zaczęłam czytać "nałogowo" na początku gimnazjum. Skłoniła mnie do tego książka "Papierowe miasta" Johna Greena. Chodź dziś nie uważam jej za swoją ulubioną, zmieniła ona dużo w moim postrzeganiu świata. Od tej pory chciałam być coraz wrażliwsza na otaczający mnie świat i ludzi. Pomagały mi w tym książki.

Tak więc, czemu czytanie książek jest wartościowe?
-dzięki czytaniu stajemy się wrażliwsi na świat i ludzi,
-nasze słownictwo jest bogatsze,
-rozwijamy inne języki (czytając np. książki po angielsku),
-zdobywamy wiedzę w różnych dziedzinach,
-zauważając błędy bohaterów literackich nie popełniamy ich już,
-możemy uciec od codzienności poznając przygody bohaterów,
-podobno żyje się dłużej ;) 
-czujemy satysfakcje po przeczytaniu książki,
-poznajemy ciekawe miejsca,
-pobudzamy wyobraźnię,
-książki zajmują nasz wolny czas,
-odciagają od komputera,
-książki uspokajają, odprężają,
-pouczają nas,
-przydają się przy pisanu rozprawek,
-poznajemy różne charaktery i sposoby myślenia ludzi, dlatego łatwiej nawiazujemy kontakty,
-pozwalaja marzyć.
Jednym słowem, jest to najlepsza forma spędzania wolnego czasu. Uczymy się jednocześnie bawiąc. Zachęcam wszystkich do spróbowania :)


Dziękuję moim przyjaciołom za pomoc w uzupełnieniu powyższej listy :) Cieszę się, że znacie więcej powodów, dla których warto czytać, niż ja. Dziękuję również za cudowne zdjęcia! Wykonała je Patrycja, wpadnijcie na jej fanpage:

~ZaczytanaD

Copyright © 2014 LIBRO D&K , Blogger