❤ NAJPIĘKNIEJSZE OKŁADKI ❤

❤ NAJPIĘKNIEJSZE OKŁADKI ❤

Hejka :)
Dziś zapraszam Was na zestawienie 5 moich ulubionych okładek. Dajcie znać, czy Wam również się podobają i jakie macie inne ulubione okładki. Zaczynamy!




"Królowa Teralingu"  Erika Johansen




Książka została wydana przez wydawnictwo Galeria Książki. Jest dostępna w dwóch wersjach okładkowych, ale ta - w twardej oprawie i ze złotymi elementami - o wiele bardziej mi się podoba niż
 okładka w stylu "Czerwonej królowej" :). Książki jeszcze nie czytałam, więc o jej treści nie mogę zbyt wiele powiedzieć. Wiem tylko, że jest to fantastyka młodzieżowa - dlatego właśnie kupiłam tę książkę :) 


Zdobienia znajdujące się na grzbiecie książki kojarzą mi się z jakąś starą, wartościową księga :)

~~~~~~~~~~~~

"Zapach domów innych ludzi" Bonnie-Sue Hitchcock


Akcja książki dzieje się na Alasce. Okładka cudownie oddaje klimat książki. Niebo przedstawione na okładce jest pełne gwiad, a jeśli chodzi o dom - widać, że nie jest pusty, ewidentnie tętni życiem :)



~~~~~~~~~~~~

"Gniazdo"  Cynthia D'Aprix Sweeney


Okładka nie dość, że jest piękna, jest jeszcze świetnie wykonana. Struktura okładki jest solidna i charakterystyczna dla tej książki - nigdy nie spotkałam się z książką, której okładka miałaby podobną strukturę :)


Wydaje mi się, że powinnam zakupić jeszcze jeden egzemplarz tej książki - jeden z nich stałby przodem na mojej biblioteczce, drugi bokiem :)

~~~~~~~~~~~~

"Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Mound Montgomery


Ta książka jest tak ciężka, że nie dałam rady utrzymać jej w jednej ręce :P 
Ten egzemplarz to wydanie kolekcjonerskie wydawnictwa Bellona. Gdy zauważyłam to wydanie - zakochałam się! Książka jest w twardej oprawie, jest piekielnie gruba! Ale ta okładka... aż chce się czytać :)



~~~~~~~~~~~~

"Zdrajca tronu" Alwyn Hamilton


To moim zdaniem najładniejsza okładka, jaką kiedykolwiek widziałam. Poza złoceniami na samej okładce, wewnątrz książki znajdziemy ozdobne wzory przy każdym rozdziale. Poza tym, wydanie tej książki jest bardzo solidne (o czym już wspominałam w mojej recenzjii). Książka jest dość gruba, a grzbiet nie łamie się przy czytaniu, co jest ogromnym plusem!


~~~~~~~~~~~~~~

To już na tyle. Dajcie znać, czy tego typu posty podobają się Wam i czy podobają Wam się moje zdjęcia. Ostatnio trochę bawię się w fotografa :P

Pozdrowionka! 


Czytanie po angielsku →  "The Perfume Of Death" Kevin Hadley #25

Czytanie po angielsku → "The Perfume Of Death" Kevin Hadley #25

Od dłuższego czasu zastanawiałam się, czy nie zacząć czytać książek w języku angielskim. Będąc na wakacjach kupiłam sobie dwie, jednak nie mogłam się przekonać - bałam się, że nie będę nic rozumieć, więc zaczekam jeszcze chwilkę i po egzaminie gimnazjalnym spróbuję. Dzięki wydawnictwu Edgard mogła już teraz spróbować. Okazało się, że to bardzo przyjemne :)



Tytuł: The Perfume Of Death
Autor: Kevin Hadley
Stron: 174
Wydawnictwo: Edgard


W dzisiejszych czasach za pomocą języka angielskiego możemy się wszędzie dogadać. Jest to moim zdaniem dobre, ponieważ wybierając się na wakacje do np. Portugalii nie musimy brać ze sobą słowniczka (choć warto), ani uczyć się podstawowych zwrotów. Wystarczy, że znamy język angielski na poziomie komunikatywnym. 
Zdecydowałam, że na egzaminie gimnazjalnym chcę zdawać język angielski. Można zdawać go tylko na poziomie rozszerzonym, więc postanowiłam trochę popracować nad moją znajomością tego języka. Tak jak już wspominałam wyżej, kupiłam dwie książki po angielsku (konkretnie "Me before you" Jojo Moyes i "Looking for Alaska" Johna Greena), jednak nie przełamałam się i nie zaczęłam nawet czytać. Chciałam najpierw spróbować czegoś prostszego, a po egzaminie zająć się czytaniem po angielsku, kiedy będę znała już więcej słówek, więcej zwrotów...

Kiedy dostałam propozycję od wydawnictwa Edgard, bardzo się ucieszyłam. Przeglądając ich ofertę natrafiłam na tę właśnie książkę i zdecydowałam się na nią, chociaż nie czytam kryminałów nawet po polsku. Wydaje mi się, że wybrałam odpowiednią pozycję, bo książka spodobała mi się. Wartka akcja sprawiła, że książkę czytałam nie tylko, aby uczyć się - chciałam poznawać dalsze losy komisarza Nowaka.


Książka nie jest gruba - ma 174 strony, w tym słowniczek angielsko-polski, klucz odpowiedzi i ćwiczenia utrwalające, które czekają na końcu rozdziału. Cała historia podzielona jest na 49 krótkich rozdziałów, dzięki czemu możemy sobie rozplanować naukę. Pani Zuzanna Pytlińska, która przygotowała dla nas te ćwiczenia zadbała, aby ćwiczenia były różnorodne. Znajdziemy tu ćwiczenia typu uzupełnianie luk, uzupełnianie zdań wyrazami podanymi w tabelce, krzyżówki, łączenie poznanych słówek z ich definicjami oraz pytania dotyczące przeczytanego wcześniej fragmentu tekstu. 
Przyznam, że nie znam angielskiego zbyt dobrze, więc momentami miałam problemy z tymi ćwiczeniami. Jak je rozwiązywałam? Czytałam poprzedni rozdział jeszcze raz, a jeśli to nie pomagało - sięgałam po słownik :) Nie ma rzeczy niemożliwych, wystarczy trochę chcieć :)


Tłumaczenie trudnych słówek i zwrotów znajdziemy na marginesach - dzięki temu nie musimy przerzucać wszystkich kartek w poszukiwaniu słowniczka. Słówka, których wyjaśnienia znajdują się na marginesie są zaznaczone pogrubiającą czcionką, jednak ja postanowiłam dodatkowo zakreślić je kolorem, aby bardziej rzucały się w oczy. Mi łatwiej się uczy, kiedy mam coś zaznaczone kolorem - przyciąga to moją uwagę i szybciej zapamiętuję.
Jeśli były jakieś słówka, których nie znałam, a ich wytłumaczenia nie było ani w słowniczku z tyłu ani na marginesach, sprawdzałam jego znaczenie i zapisywałam w miejscu przeznaczonym na notatki na końcu książki.

Nauka przez czytanie warta jest uwagi nie tylko osób, które chcą same popracować nad znajomością języka obcego, ale moim zdaniem są także świetnym rozwiązaniem na korepetycje. Uczeń czyta na głos rozdział, analizuje go z korepetytorem, a następnie rozwiązuje przygotowany zestaw ćwiczeń. Jest to moim zdaniem ciekawsze, niż rozwiązywanie szkolnych zadań. 

Książka została bardzo dobrze opracowana, zarówno pod względem samego kryminału, jak i zestawów ćwiczeń oraz szaty graficznej. Ta książka jest skierowana do uczniów szkół średnich i studentów, ale mi, jako gimnazjalistce czytało się przyjemnie i nie miałam jakichś ogromnych kłopotów z przeczytaniem jej i wypełnieniem ćwiczeń :) Polecam tę książkę uczniom, którym zależy na jeszcze lepszej znajomości języka angielskiego.

Książkę możecie kupić tutaj - klik


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Edgard :)





Lauren Oliver "Replika" #24

Lauren Oliver "Replika" #24

Uwielbiam kreatywność Lauren Oliver - jej pomysły na książki są bardzo oryginalne i ciekawe. Ale samo wykonanie... chyba podziękuję.




Tytuł: Replika
Autor: Lauren Oliver
Stron: 448
Wydawnictwo: Moondrive

"Lira zauważyła napis na desce "byłem tu". Wcale się nie zdziwiła. W tak dużym świecie pewnie łatwo się zgubić, więc trzeba sobie pisać przypomnienia."

~~~~~~~~~~~~~~

      Gemma i Lira. Dwie dziewczyny, dwie historie, które są niebezpiecznie powiązane...

Gemma jest chorowitą i otyłą nastolatką, z tego powodu ma problemy z samoakceptacją. Razem z jej jedyną i najbliższą przyjaciółką planują wycieczkę na Florydę. Gdy Gemma dowiaduje się, że nie może tam pojechać, jest zdezorientowana. Dziewczyna nie zamierza jednak posłusznie siedzieć w domu. W swoim przekonaniu utwierdza ją podsłuchana rozmowa jej rodziców, z której dowiaduje się, że jej "szlaban" ma związek z tajemniczą kliniką Haven...

Lira jest klonem. Nie zna innego miejsca, niż wyspa, na której znajduje się klinika. Repliki są tam traktowane jak przedmioty. Kiedy dochodzi do wybuchu na terenie Haven, Lira wraz z dwoma innymi replikami wydostają się na zewnątrz...

Jakie tajemnice skrywają rodzice Gemmy? Co wspólnego ma Lira z Gemmą? I dlaczego jedna z replik... przypomina Gemmę?!


"Zastanawiała się, czy właśnie tak postrzegali ją rodzice: jako istotę po części nie z tego świata, zawieszoną gdzieś między tym życiem a następnym"

~~~~~~~~~~~~

Zacznijmy od okładki. Zakochałam się!
Okładka tak bardzo mi się spodobała, że aż postanowiłam sobie zrobić nowe zdjęcie profilowe na facebooka :P Na moich zdjęciach tego niestety nie widać, ale książka jest dwustronna - z jednej strony mamy historię przedstawioną oczami Gemmy, z drugiej strony - perspektywa Liry. Jest to moim zdaniem ciekawy sposób ukazania ich sposobu myślenia, oraz jak różne dziewczyny miały zdania. Ja zaczęłam czytać od Gemmy i tę opcję polecam - wydaje mi się, że dzięki temu możemy zrozumieć, co jest właściwie grane. 

 Przyznam, że miałam problem z wciągnięciem się w tę historię. Początek opisany z perspektywy Gemmy nie przemawiał do mnie. Jednak gdy się już wciągnęłam - musiałam przeczytać całość :) Tak już u mnie jest.

  
Gemma to postać lepiej rozbudowana niż Lira. To jednak wcale mnie nie zdziwiło, gdyż Lira całe swoje dotychczasowe życie spędziła w zamkniętej, tajnej klinice. 

Obie postacie są moim zdaniem dobrze wykreowane, a sam pomysł na fabułę zwalił mnie z nóg. Pomyślcie - tajna klinika, dwie dziewczyny - niepopularna nastolatka i klon - spotykają się. Aż chce się czytać! Jednak nie zapominajmy, że to książka autorstwa Lauren Oliver, czyli mistrzyni niszczenia napięcia czy w ogóle jakiejś akcji. Nie było takiego fragmentu w książce, gdzie poczułabym strach czy czytałabym fragment z zapartym tchem. Żadnych głębszych emocji. Dlatego uważam, że książka nie jest zła - taki już sposób pisania tej autorki - ale nie oczekujcie książki zapadającej w pamięć.

Gemma to bohaterka, którą da się lubić. Jest dobrą dziewczyną, może trochę ciapowatą, ale ja ją polubiłam. Wątek miłosny był dość słabo rozbudowany, co mi się spodobało. Jednak w trakcie czytania... mój radar trójkątów miłosnych się uaktywnił... Kiedy Gemma zaczęła się zastanawiać, który kandydat jest lepszy... Grrr! Na całe szczęście trójkąt miłosny się nie pojawił :)

Gemma to postać lepiej rozbudowana niż Lira. Nie zdziwiło mnie to, gdyż całe swoje dotychczasowe życie spędziła w tajnej, zamkniętej klinice, która była dla niej całym światem. W Haven była dość zadziorna, jednak po ucieczce z kliniki zamyka się w sobie i staje się strachliwą, bezbronną istotką



Teraz napiszę trochę o zakończeniu, więc UWAGA - mogą pojawić się spojlery!
Domyślałam się, że Gemma będzie miała jakiś związek z replikami, ale nie sądziłam, że aż taki... A Lira... no cóż. Poznała prawdę o sobie i swoim pochodzeniu :)


Książkę polecam osobom, które nie oczekują świetnej młodzieżówki z akcją, ale chcą przeczytać coś ciekawego i oryginalnego :)

Czytaliście? Co sądzicie o tej książce i twórczości Lauren Oliver?



C.Hand, B.Ashton, J.Meadows "Moja Lady Jane" #23

C.Hand, B.Ashton, J.Meadows "Moja Lady Jane" #23

Książka, w której zakochałam się już po prologu. Czy to możliwe? Jeśli w grę wchodzi "MLJ" wszystko jest możliwe :) Zapraszam serdecznie na moją recenzję!




Autorki: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Tytuł: "Moja Lady Jane"
Stron: 400
Wydawnictwo: SQN


„-Poradzisz sobie - zapewnia ją tak, by tylko ona słyszała.
-Nie poradzę - rzekła zachrypniętym głosem.
- W takim razie - wzruszył ramionami- podziękujemy im za nadzwyczaj hojną ofertę władania całym krajem i pójdziemy do domu. Gwiżdżę na królewski dekret. Nie ma czasu na pierdoły, książki czekają.”


~~~~~~~~~~~~


Lady Jane Gray to nastolatka zakochana w książkach typu "Kompletna historia buraka na angielskiej ziemi". Jest kuzynką umierającego króla, Edwarda Tudora VI, który postanawia wydać ją za mąż za... konia!

Król Anglii, Irlandii i Francji (chodź tak na prawdę Edward nie włada Francją), zamiast myśleć o rychłej śmierci o wiele bardziej woli planować swój pierwszy pocałunek... o ile on w ogóle nastąpi.

Gifford (woli G!) byłby idealnym kandydatem na męża dla każdej panny, gdyby nie fakt, że od świtu do zmierzchu galopuje po polach i uwielbia jeść siano. Jabłkiem także nie pogardzi ;)

Atmosfera w królestwie się zagęszcza, gdy ta trójka zostaje wciągnięta w intrygę. Gdy w grę wchodzi życie zmiennokształtnych, Edward, Jane i G postanawiają dołożyć wszelkich starań, aby e∂ianie byli bezpieczni


„- Czy to był koński żart?
- Gdzie-e-e-e tam - zarżała.”

~~~~~~~~~~~~

Ogólnie było tak: Lady Jane Gray, po śmierci swojego kuzyna, Edwarda Tudora VI, zostaje królową Anglii. Jest nią przez... 9 dni. Później zostaje ścięta przez siostrę zmarłego króla. Ta historia nie spodobała się autorkom tej książki. Dlatego postanowiły opisać, jak ich ta historia powinna się potoczyć. I przyznam - efekt jest niesamowity.

W tej książce zostały połączone dwie rzeczy, które kocham - historia i elementy magii. 

Jane jest moją idolką. Uwielbiam ją, jej humor, jej charakter, jej podejście do życia, jej styl bycia... Po prostu jest moim zdaniem najlepszą, najinteligentniejszą i najzabawniejszą postacią, z jaką kiedykolwiek się spotkałam w literaturze. Kiedy podczas lektury okazało się, że Jane kocha książki, pomyślałam sobie "Nie no, to taka ja w wersji z XV wieku!".  Podziwiałam dziewczynę za to, że w prost mówi to, co myśli. Nigdy nie owija w bawełnę, mówi szczerze to, co leży jej na sercu. Po mimo swojego uporu była w stanie zrezygnować ze swojego szczęścia, aby spełnić czyjąś wolę. Weźmy na przykład list, który wysłała do Edwarda po ślubie z G. Najzwyczajniej w świecie pisała, że jest zła na króla za to, że nie powiedział jej o "odmienności" jej męża. Jednak na tyle kochała swojego kuzyna, że chciała spełnić jego wolę i starała się być dobrą żoną dla młodego Dudleya.
Gifford... przepraszam, G, to najwspanialszy koń na świecie! Pisze wiersze, chodź wszyscy myśleli, że woli po nocach spotykać się z pannami. Jego wiersze są takie piękne, takie prawdziwe... Bardzo przyjemnie czytało mi się dialogi G i Jane. Tutaj idealnie pasowałoby powiedzenie "kto się czubi ten się lubi". Mimo że się kłócili, w ich wypowiedział dało się zauważyć troskę i potrzebę bliskości drugiej osoby. Relacja, jaką autorki stworzyły między nimi jest niesamowita.
Jeśli chodzi o Edwarda - było mi go szkoda. Gdy czytałam o tym, czego pragnie (a czego raczej nie dokona już w swoim życiu), serce mi się krajało. Szesnastoletni król. Król! Król, który zamiast myśleć o wojnach rozmyśla nad swoim pierwszym pocałunkiem, który prawdopodobnie nigdy nie nadejdzie... Czy to nie jest smutne...? :(
Wszystkie te postacie pokochałam. Jednak nie tylko ta trójka buduje tę książkę. Są jeszcze Grace, Babcia, Bess, Maria (choć jej nie lubię). Te wszystkie postacie są wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju.

Trochę bałam się tej książki, bo napisały ją trzy osoby. Spodziewałam się, że będzie trochę błędów logicznych, że będą jakieś braki w fabule... ale niczego takiego nie znalazłam :) Poza tym - apostrofy. Zakochałam się w stylu pisania tych Pań! To, że zwracają się wprost do czytelnika sprawia, że czujemy, jakby same autorki opowiadały nam historię tej trójki.
Dziękuję Wam, drogie autorki! Jesteście całkowicie niesamowite i chętnie przeczytam Wasze kolejne książki!

Książka jest nieprzewidywalna, a akcja nie ma końca. Nie byłam w stanie oderwać się od książki. W dodatku pierwszy raz na prawdę śmiałam się przy książce. Tak na głos, jak każdy normalny człowiek śmieje się, rozmawiając z drugim człowiekiem. Ciekawe przeżycie :)

Wydanie książki bardzo mi się spodobało. Okładka jest ładna, zachęca do przeczytania, a dziewczyna z okładki pasuje do mojego wyobrażenia Jane.  Książka zajmie honorowe miejsce na mojej biblioteczce :)

Podsumowując - baaaardzo polecam Wam tę książkę. To, co autorki zrobiły z historią Lady Jane Gray jest idealnym przykładem na to, że ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia :) 


Zapraszam do komentowania :)



~Zaczytana D

Alwyn Hamilton "Zdrajca tronu" #22

Alwyn Hamilton "Zdrajca tronu" #22

Ta książka zdecydowanie należy do moich ulubionych. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście... musicie to nadrobić! Gwarantuję Wam, że zakochacie się w tej pozycji :)




Autor: Alwyn Hamilton
Tytuł: "Zdrajca tronu"
Stron: 559
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z moją recenzją pierwszego tomu książki lub nie czytałeś tej serii ostrzegam, że tym tekstem zaspojlerujesz sobie treść książki! Link do recenzji pierwszego tomu - klik

„(...) czas odmierzają tylko ci, których dni są policzone.”

~~~~~~~~~~~~

Amani udaje się wrócić do zdrowia po obrażeniach, jakie odniosła w bitwie pod Fahali. Niedługo później trafia do więzienia w Saramotai, skąd udaje jej się zbiec ratując przy tym kilku innych więźniów. Wśród nich jest ciotka Amani, Safiyah.

Jin powraca do obozu, ale Amani nie może cieszyć się jego bliskością zbyt długo. Zostaje porwana i sprzedana Sułtanowi do Haremu. Tam poznaje swojego prawdziwego ojca i spotyka pewne osoby z jej przeszłości...

Kto i dlaczego sprzedał Amani do Haremu? Komu dziewczyna może ufać w tym niebezpiecznym miejscu? Czy Książę Buntownik i jego brat przyjdą Amani z pomocą...?

~~~~~~~~~~~~~~

Mój problem z pierwszą częścią książki polegał na tym, że gubiłam się w tych wszystkich nazwach miast, imionach i trochę w polityce. W tej części nie miałam już tego problemu, bo wszystkie nazwy były "dawkowane" w małych porcjach - najpierw Fahali, później Saramotai, a później imiona nowych obozowiczów. Taki sposób przedstawiania świata i postaci spodobał mi się o wiele bardziej, niż "wszystko na raz", jak w pierwszym tomie.

Trochę czasu minęło między przeczytaniem pierwszego i drugiego tomu przeze mnie, więc ta opowieść na początku przypomniała mi, co się działo i o co w ogóle chodzi w tej serii. 
Jestem wielką fanką takich retrospekcyjnych opowieści, jak na przykład ta o Dżinach, czy o Samie. Uwielbiam poznawać bohaterów, wiedzieć, czym się kierują i dlaczego podejmują takie a nie inne decyzje. 

Trochę o bohaterach.
Amani jest niezwykła. Odważna, silna i dobra. Uwielbiam ją w stu procentach! Gdybym miała wybrać swoją ulubioną postać kobiecą z książki wahałabym się między Paige z "Czasu żniw" a właśnie Amani. Były takie momenty w książce (szczególnie podczas pobytu Amani w Haremie), że zastanawiałam się "ale dlaczego?!", bo nie rozumiałam, czemu podejmuje taką a nie inną decyzją. Dwie strony później - "aaahaaaa...". Tak w moim przypadku wyglądało czytanie tej książki :)
Baardzo kibicuję Amani i Jinowi, dlatego było mi bardzo przykro, że tak mało czasu w książce spędzali razem. Jednak, gdy już byli razem, było to tak romantyczne, że się rozpływałam! Jak tu ich nie kochać, skoro jedno za drugim skoczyłoby w ogień, a zarazem podchodzą do siebie z lekkim dystansem! Relacja, którą zbudowała autorka jest na najwyższym poziomie. 
Poza Amani bardzo lubię Shazad. Jest konkretną kobietą - wie czego chce i konsekwentnie to wykonuje. To ona wymyśla plan działania i kieruje ekipą, która go wykonuje. Jest filarem buntowników. W pierwszej części książki była tajemniczą postacią, tutaj lepiej ją poznajemy. 
Czytając końcówkę książki byłam pewna, że to koniec buntu - Książę Buntownik zginął, wszyscy się poddają. To będzie trochę okrutne, ale wolałabym, żeby właśnie tak było. Nie bardzo lubię Ahmeda. Wydaje mi się oschły i nieczuły. Wlałabym, aby to on zginął, nie Imin, która dopiero co brała ślub ze swoim ukochanym...

Podobało mi się to, że dzięki pobytowi Amani w Haremie mogłam zorientować się, kto kogo lubi, jak działa cała polityka, jaki jest Sułtan i jego synowie. Czytając dialogi Sułtana z Amani coraz bardziej tęskniłam za Jinem. Był on tak podobny do ojca, że aż strach. Byłam zła sama na siebie, że porównuję tego mordercę do dobrego i oddanego chłopaka.

Klimat tej książki jest niezwykły! Niby wszystko dzieje się na pustyni, ale wcale nie jest to ciężkie! Książę czyta się lekko, przyjemnie i szybko. Klimat nas nie przytłacza, jest on magiczny i... no nie potrafię tego opisać! Zwyczajnie nigdy nie spotkałam się z czymś tak niesamowitym :)

Poza tym - okładka! Jest to najpiękniejsza okładka, jaką kiedykolwiek widziałam! Wykonanie tej książki jest idealne :) Jest ona solidnie wykonana, a pomimo tego, że jest dość gruba, brzeg książki się nie łamie :) Kocham książki Czwartej Strony!

~~~~~~~~~~~~

Chyba nie muszę mówić, że już nie mogę doczekać się kolejnego tomu...? :) Baaaardzo polecam Wam tę książkę :)

Zachęcam do komentowania i obserwowania mojego bloga :)

~Zaczytana D




50 książek, które chcę przeczytać!

50 książek, które chcę przeczytać!

Hejka :)
Niedawno postanowiłam, że zrobię sobie listę książek, które najbardziej chcę przeczytać. Przedstawiam Wam te pozycje za pomocą czegoś w rodzaju TAGu, który zapoczątkowała Maja z kanału Maja K (klik). Ogólnie książek powinno być 100, ale zmniejszyłam tę liczbę, aby pokazać Wam tylko te książki, na których przeczytaniu zależy mi najbardziej :)
Zapraszam serdecznie!




1. "We wspólnym rytmie" Jojo Moyes
2. "Razem będzie lepiej" Jojo Moyes
3.  "Milion światów z tobą" Claudia Gray
4. "Słońce też jest gwiazdą" Nicola Yoon



5. "Oddam ci słońce" Jandy Nelson
6. "Córka doskonała" Amanda Prowse
7. "Światło, którego nie widać" Anthony Doerr
8. "Dziewczyna z pociągu" Paula Howkins



9. "Zapisane w wodzie" Paula Howkins
10. "Kod Leonarda da Vinci" Dan Brown
11. "Rok 1984" Georg Orwell
12. "Wyścig śmierci" Maggie Stiefvater



13. "Ostrze zdrajcy" Sebastian de Castell
14. "Miasto kości" Cassandra Clare
15. "Zwiadowcy" John Flanagan
16.  "Jutro" John Marsden



17. "Duma i uprzedzenie" Jane Austin
18. "Chemia naszych serc"
19. "Fangirl" Rainbow Rowell
20. "Cyrk nocy" Erin Morgenstern



21. "Wszechświat kontra Alex Woods" Gavin Extance
22. "Lustrzany świat Melody Black" Gavin Extance
23. "Byliśmy łgarzami" E. Lockhart
24. "Kim jesteś Sky?" Joss Stirling



25. "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Mound Montgomery
26. "Quo vadis" Henryk Sienkiewicz
27. "Strażnicy światła" Abby Geni
28. "Bad mammy" Tarryn Fisher



29. "PS. I like you" Kasie West
30." Chłopak z sąsiedztwa" Kasie West
31."Tysiąc pocałunków" Tillie Cole
32. "Gwiezdny pył" Neil Gaiman



33. "Księga cmentarna" Neil Gaiman
34. "Nigdziebądź" Neil Gaiman
35. "Amerykańscy bogowie" Neil Gaiman
36. "Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman



37."7 razy dziś" Lauren Oliver
38."Porwana pieśniarka" Danielle L. Jensen
39."Lokatorka" JP Delaney
40. "Swiatło, które utraciliśmy" Jill Santopolo



41. "Do zobaczenia nigdy" Eric Lindstorm
42."Piękne złamane serca" Sara Barnard
43. "Fałszywy pocałunek" Mary E. Pearson
44.  "Klątwa przeznaczenia" Monika Magoska-Suchar i Sylwia Dubielecka



45.  "Fobos" Victoria Dixen
46. "Miniaturzystka" Jessie Burton
47. "Królowa Tearlingu" Erika Johansen
48. "Marsjanin" Andy Weir



49. "Duchy rebelii" Alwyn Hamilton
50. "Król Kier" Aleksandra Polak



A jakie Wy książki chcecie przeczytać? :)

~ZaczytanaD
Kirsty Moseley "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" #21

Kirsty Moseley "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" #21

To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Z pewnością nie ostatnie. Zapraszam na recenzję książki Kirsty Moseley :)




Tytuł: "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno"
Autor: Kirsty Moseley
Stron: 351
Wydawnictwo: HarperCollins Polska


"Pewnego wieczoru, kiedy miałem dziesięć lat, zobaczyłem, że Amber płacze. Zakradłem się do niej, żeby ją uspokoić i skończyło się na tym, że obok siebie zasnęliśmy. Powtórzyło się to następnej nocy i kolejnej. Ona płakała a ja przychodziłem do niej przez okno. W końcu przerodziło się to w rutynę ."

~~~~~~~~~~~~


         To nie jest historia taka, jak wszystkie inne. To historia dziewczyny, która była bardzo nieufna. Wszystko przez jej ojca, który był okrutnym tyranem i znącał się nad Amber i jej bratem. Nie pozwalała nikomu się dotykać. No, prawie nikomu - mogli to robić tylko jej mama, brat i... Liam.

         Jest przyjacielem jej brata, nadopiekuńczego brata. Dokuczał jej, drażnił się z nią, ale to dzięki niemu każdej nocy zasypiała spokojnie. Każdej nocy zasypiał razem z nią w jej łóżku. Dzięki niemu Abmer czuła się bezpieczna.

         Dlaczego Liam w nocy jest czuły i troskliwy, a za dnia okropnie denerwujący? Jaki sekret skrywa chłopak?


~~~~~~~~~~~~


Zacznę od tego, że tę książkę polecały mi moje przyjaciółki. Jedna z nich czytała ją już jakiś czas temu, a druga dopiero niedawno. Tylko dzięki nim przeczytałam tę książkę. Bardzo wam dziękuję!

Amber to taka szara myszka. Jest chroniona przez swojego starszego brata, dlatego nawet nie próbowała oglądać się za chłopakami. Współczułam jej, że ciągle ma traumę po tym, jaj jej ojciec ją wykorzystywał. Było jej bardzo ciężko - wzdrygała się nawet, gdy jej najlepsza przyjaciółka ją dotknęła! Próbowałam się wczuć w jej sytuację, ale nie dałam rady, więc były miejsca, gdzie miałam już dosyć tego gadania o strachu przed dotykiem.
Liam na początku książki był dziwny. Nie mogłam zrozumieć tego, że ma "dwie twarze". W nocy, gdy zasypiał przy Amber był troskliwy, a za dnia irytujący i wręcz chamski. Dopiero wraz z rozwojem akcji i lepszego poznawania bohaterów dowiadujemy się, co kierowało chłopakiem. Dzięki temu nie znienawidziałam go :)
Polubiłam bohaterów. Może są za słodcy, za bardzo przerysowani, ale nie są źli. Jeśli ktoś nie lubi romansów (choć ja sama nie jestem ich fanką) mogą go irytować dialogi. Te całe "aniołu" na końcu książki jest już mdłe...

Książka jest lekka, nadaj się na lato. Nie jest długa, a to w połączeniu z prostym i przyjemnym sposobem pisania autorki sprawia, że książkę można przeczytać w jeden wieczór.
Ogólnie nie mam jakichś większych zastrzeżeń co do przedstawienia świata (bo po co jakoś obszernie opisywać amerykańską szkołę?), ale moim zdaniem bohaterowie są słabo opisani. Nie ma tu zbyt wiele opisów ich wyglądu, stylu bycia, czy stylu ubierania się. Jestem fanką rozbudowanego świata i brakowało mi takich opisów.

Im mija więcej czasu od przeczytania tej książki, tym moje zdanie na jej temat się bardziej zmienia. Niedługo po przeczytaniu jej uważałam, że jest to całkiem w porządku schematyczna młodzieżówka z zakazanym romansem w roli głównej. Jednak dopiero po czasie zaczęłam bardziej zastanawiać się nad drugim dnem tej historii. Dopiero niedawno dotarło do mnie, że gdyby Amber nie była molestowana przez ojca prawdopodobnie wiodłaby normalne życie typowej nastolatki. Wydaje mi sie, że to, iż jest tu poruszany temat przemocy w domu jest dosyć ważne. Jest mało książek młodzieżowych, które poruszają ten temat i opisują skutki przemocy, dlatego tym bardziej polecam przeczytanie tej książki.

Podsumowując - zwyczajnie polecam Wam tę książkę :)

Czytaliście? A może dopiero macie taki zamiar? Napiszcie w komentarzu :)


~ZaczytanaD

Colleen Hoover "Confess" #20

Colleen Hoover "Confess" #20

Do tej pory przeczytałam wszystkie romanse Colleen Hoover. Gdybym miała każdemu z nich przyznać jakieś miejsce, "Confess" zajęłoby ostatnie. Przekonajcie się, dlaczego :)




Tytuł: "Confess"
Autor: Colleen Hoover
Stron: 298
Wydawnictwo: Otwarte
Książkę zamówiłam z internetowej księgarni nieprzeczytane.pl

      
  "- Dziesięć sekund - szepcze. - Daj mi dziesięć sekund na parkiecie. Jeśli po tym czasie wciąż nie będziesz miała ochoty na taniec, możesz odejść. [...].  
- Minęło dziesięć sekund - szepcze. - Chcesz przestać?
 Kręcę łagodnie głową."

~~~~~~~~~~~~

          Auburn i Adam - właśnie tych bohaterów poznajemy na pierwszych stronach książki. Niestety, jesteśmy światkami ostatniej rozmowy zakochanych, ponieważ chłopak jest ciężko chory, a dziewczyna musi wyjechać. Padają słowa, które na zawsze pozostaną w sercu Auburn...

           Pięć lat później dziewczyna boryka się z poważnymi problemami finansowymi i walczy o odzyskanie normalnego życia. Kiedy zauważa ogłoszenie o pracę na drzwiach pewnej galerii, nie zastanawia się długo. Jej pracodawcą staje się Owen, który może sporo namieszać w głowie dziewczyny.

            Czy znajdą odwagę, aby wyznać prawdę o przeszłości? Co Owen ma wspólnego z Auburn?

~~~~~~~~~~~~

Bohaterowie... cóż, nie polubiłam ich. Bardzo mnie denerwowali, szczególnie Auburn. 
Na całe szczęście, bohaterowie tej książki nie są tu przedstawieni jako chodzące ideały, jednak mimo tego są nadal nierealistyczni. Mocne słowa, ale tak właśnie uważam. Auburn jest moim zdaniem naiwna, bo kto normalny wchodzi sobie po prostu do galerii, prosi o pracę, a następnie flirtuje z człowiekiem, którego w ogóle nie zna?! Jakby tego było mało, wieczorem (tego samego dnia) zaprasza go do siebie! Kto coś takiego robi?!
Koniec z Auburn, przejdźmy do Owena. Jaka przeszłość?! Co była z nią nie tak w jego przypadku? Przecież on nie był żadnym dilerem narkotyków (błąd logiczny, o którym za chwilkę), ani nie miał problemów z prawem. Mroczną przeszłością nazwano to, że znał już Auburn? No... faktycznie - mroczna przeszłość...

Uwaga! Wyłapałam błąd logiczny! :)
W pewnej scenie Harrison mówi Owenowi, że "od ponad roku powtarzał, że ma skończyć z tym świństwem". Jako, że było to krótko po zatrzymaniu chłopaka, wywnioskowałam, że mowa była o narkotykach. Wszystko w porządku... ale, jak później się okazało, narkotyki należały do jego ojca. Czyżby autorka w połowie książki zmieniła zdanie co do przyszłości Owena i zapomniała to rozmowie Harrisona z Owenem...?

Główni bohaterowie są schematyczni - jak w każdej książce Pani Hoover. Na prawdę, znudziły mi się opowieści o biednej, szarej myszce i przystojnym, troskliwym chłopaku, którzy poznają sie przypadkiem i od razu zakochują...  Być może właśnie ta schematyczność zadecydowała o tym, że książka jest moim zdaniem najgorszą pozycją tej autorki. Ale tu pojawia się pytanie - skoro ta jest schematyczna, to przecież jej pozostałe książki muszą być takie same, prawda? Otóż tak, ale ta pozycja to już piąty przeczytana przeze mnie jej romans i mam już tego zwyczajnie dość!

Jak być może wiecie, w Polsce książka na starcie została wydana w dwóch wersjach okładkowych, które widzicie poniżej.


Ja mam tę wersje po prawej stronie i mi ona podoba się bardziej. Pozostałe książki tej autorki również mam w tych podobnych wersjach, dzięki czemu na półce wyglądają spójnie. 
W środku książki znajdziemy zdjęcia obrazów, które malował Owen. Ciekawy pomysł z umieszczeniem ich, muszę przyznać, ale mi osobiście nie spodobały się te fotografie. Nie jest krytykiem sztuki i kompletnie nie znam się na malarstwie, więc nie będę się tu rozpisywać o obrazach. Po prostu według mnie są trochę straszne...

Podsumowując - nie spodobała mi się. Ale nie zniechęcajcie się do tej pozycji po mojej recenzji. Zwłaszcza, jeśli nie czytaliście książek autorstwa Colleen Hoover, bo może do Was przemówi jej schematyczność :)

Zachęcam do komentowania :)

~ZaczytanaD
Nauka angielskiego? - to może być świetna zabawa!

Nauka angielskiego? - to może być świetna zabawa!

Hejka!
 Jak może wiecie, w przyszłym roku piszę egzamin gimnazjalny, do którego chcę się dobrze przygotować. Zależy mi na wielu przedmiotach, a jednym z nich jest angielski. Nie mam problemów z nauką tego języka, ale czuję, że mogę do egzaminu jeszcze lepiej się go nauczyć. Dlatego w tym poście, który różni się od innych na moim blogu, pokażę Wam, że nauka angielskiego może być świetną zabawą :)

Kieszonkowiec


Ten produkt nie dość, że nas uczy, to jeszcze można się przy nim świetnie bawić. Ja razem z przyjaciółmi "zagrałam" na punkty - polegało to na tym, że rozdzielałam karty z quizami, następnie nawzajem czytaliśmy sobie quizy i przydzielaliśmy punkty. Za każdą poprawną odpowiedź przyznawaliśmy jeden punkt. Jeżeli w quizie były niezrozumiałe słówka - zapisywaliśmy je na kartkach i na koniec każdej rundy przepytywaliśmy się z nich. Jeżeli nie umieliśmy przetłumaczyć słówka - traciliśmy jeden punkt. Ten kto zdobył najwięcej punktów - wygrywał.
Dzięki temu wiem, że "picky" oznacza czepialski :)




Ogromnym atutem tego produktu jest także jego wielkość - zmieści się do torebki, plecaka, dzięki temu możemy zabierać karty w teren :)
Ale uwaga! Jest efekt uboczny! Jak jest napisane na tyle opakowania - możesz zostać lordem ciętej riposty :)

Fiszki



Zawsze uważałam, że taki sposób nauki jest bardzo efektywny. Przed każdą kartkówką ze słówek z angielskiego na moim biurku była tona fiszek ręcznej roboty :) Bardzo się cieszę, że dostałam te fiszki - świetnie wykonane, bardzo proste, a cały zestaw jest bardzo dobrze wyposażony. Poza samymi fiszkami znajdziemy tu także spis wszystkich słówek, które znajdziemy na karteczkach, kod do pobrania nagrania, które możemy słuchać jednocześnie ucząc się, przegródki (na fotografii) oraz mini teczkę na fiszki, abyśmy mogli uczuć się także poza domem :)


~~~~~~~~~~~~

Jeśli chcecie polepszyć Wasz angielski, bardzo serdecznie polecam produkty Wydawnictwa Edgard. Są bardzo intuicyjne i solidnie wykonane :)

Tutaj znajdziecie opisane produkty:

Za swoje pomoce naukowe dziękuję Wydawnictwu Edgard! Będę bardzo chętnie z nich korzystać :)

~ZaczytanaD


Agata Adamska "Łowca czterech żywiołów" #19

Agata Adamska "Łowca czterech żywiołów" #19

Nie czytam (a raczej nie czytałam) książek polskich autorów. Chciałabym, aby po tej pozycji to się zmieniło. Zapraszam Was na recenzję "Łowcy czterech żywiołów".



Autor: Agata Adamska
Tytuł: "Łowca czterech żywiołów" 
Stron: 331
Wydawnictwo: Novae Res
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję autorce! 


"-I kiedy ma być ta randka?
-Jeszcze nie wiem - Clem zabębnił palcami o oparcie swojego leżaka - muszę sprawdzić w kalendarzu, kiedy mam wolny termin, bo wiesz, ja jestem naprawdę bardzo rozchwytywany. Kobiety ustawiają się do mnie w kolejce...
-Chyba w sklepie. Pewnie pomyliły cię z kasjerem."


       Główną bohaterką jest Aeryla Valnes - nastolatka pochodząca z prostej rodziny. Od pokoleń w jej rodzinie nie było maga (a szkoda, bo to dobrze płatna praca!), więc kiedy dziewczyna idzie na test zdolności nie spodziewa się, że...

       ...że wykryją u niej zdolność władania wszystkimi żywiołami i że stanie się najpotężniejszym rodzajem maga. Czy rodzice dziewczyny zaakceptują jej "odmienność"? Jak dziewczyna poradzi sobie w świecie magów...?

~~~~~~~~

Bohaterowie:
Nie jestem pewna, czy polubiłam Aerylę. Jest lekko denerwująca przez te swoje wybuchy złości. Jest bardzo drażliwa - nawet najmniejsza rzecz może wyprowadzić ją z równowagi. Mimo tego jest zaradną i w miarę poukładaną postacią - dawała sobie radę z natłokiem pracy w biurze ojca oraz z nauką tych wszystkich zaklęć. Było mi jej żal, że nie potrafiła zapomnieć o Garrenie, który jest według mnie nieco dziwną postacią. 
Garren, pracownik jej ojca, miejscami sprawiał wrażenie zakochanego, zauroczonego w Aeryli. W innych momentach traktował ją okropnie - był dla niej surowy i niesprawiedliwy. Nie chciał jej wysłuchać, kiedy mówiła mu, że jego narzeczona nie jest dobrą kobietą. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach dziewczyna zapomni o nim.
Bardzo polubiłam Merry'ego. Był dobrym przyjacielem, wspierał główną bohaterkę na każdym kroku. Podobało mi się to, że pomimo swojego statusu społecznego nie wywyższał się nad Aerylę i Anniję. 

 Wydaje mi się, że barwność postaci tak bardzo spodobała mi się w tej lekturze. Każda postać jest oryginalna, nie są schematyczne - Annija ma dość ekstrawagancki styl bycia i ubierania się, siostra Aeryli jest taką tumbrl girl, a Merry? Merry jest po prostu "Wypinzdrzony" :). 

Świat książki:
Moim zdaniem - kiepski. Wiem, wiem... chyba żadna książka nie dorówna "Harry'emu Potter'owi" albo serii "Czas żniw". Mimo wszystko, oczekiwałam czegoś więcej. Nie wystarczył mi opis szkoły, biura ojca, domu dziewczyny, posiadłości Merry'ego, kilku uliczek, oraz paru dodatkowych elementów. Nie mogłam się połapać w tych wszystkich nazwach państw. Podejrzewam, że mapka ułatwiłaby wyobrażenie sobie świata.
Podobał mi się za to pomysł z tradycjami świątecznymi bohaterów. Szczerze mówiąc nie wiem jakie to było dokładnie święto, ale jego przebieg był oryginalny i podobało mi się to :)

Sposób pisania autorki:
Świetnym przykładem rodzaju humoru występującego w książce, jest cytat powyżej. Uwielbiam taki humor! Dzięki temu przyjemniej mi się czytało.
Akcja szła do przodu. Miejscami nudne dialogi szkolne po chwili zastępowały lekcje z Drehstenem albo przygody przyjaciół. 

Wiem, że teraz czepiam się szczegółów, ale na początku książki bohaterka rozpaczała, że z powodu swoich zdolności będzie musiała być w klasie z pewną Iyanną Weel. Wszystko w porządku... tylko czemu, skoro była dla Aeryli takim utrapieniem, nie ma o niej później ani słowa więcej? Tak - szczegół, ale nie wiem, dlaczego tak bardzo mnie to irytowało. Musiałam o tym napisać, bo nie dałoby mi to spokoju :P

Ogólna ocena książki:
Książka była całkiem niezła. Kiepsko wykreowany świat nadrabiała barwność i oryginalność postaci.
Jeżeli kolejna część tej serii będzie na równym poziomie (choć mam nadzieję, że autorka da nam szansę lepszego poznania świata), chętnie przeczytam kolejne tomy :)

Zapraszam do komentowania! :)


~ZaczytanaD
TOP 5 ulubione lektury szkolne!

TOP 5 ulubione lektury szkolne!

Hej :) Nie wiem, czy to dobrze, że podczas wakacji myślę o szkole i lekturach... Wiem jedno - to wcale nie znaczy, że tęsknię już za szkołą ;)
W dzisiejszym poście przedstawie Wam TOP 5 moich ulubionych lektur szkolnych. Zapraszam :)



5. "Zemsta" Aleksander Fredro
Na piątym miejscu lektura, którą czytałam w ubiegłym roku szkolnym, czyli komedia Aleksandra Fredry. Byłam sceptycznie do tej lektury nastawiona, bo wolę czytać epikę. Jednak zaskoczyłam się. Ta książka jest pełna humoru i to dobrego humoru :) Miejscami naprawdę można się uśmiać. Jednak miałam problem z czytaniem tej książki. Nie lubię czytać na głos, a w tym przypadku czytając w myślach nie wiedziałam, co czytam. Nie wiem, dlaczego miałam taki problem. Koniecznie napiszcie, czy Wy także mieliście podobny problem :)

4. "Chłopcy z placu broni" Ferenc Molnar
Płakałam przy tej książce... Nie mogłam przeżyć tego, że Nemeczek zginął :( Tak się wczułam w historię Chłopców z placu broni, że nocami spać nie mogłam! Co to była za lektura...! Muszę do niej wrócić jak najszybciej :)

3. "W pustyni i w puszczy" Henryk Sienkiewicz
Pamiętam, że tę książkę czytałam na ostatnią chwilę podczas ferii zimowych. Nie lubiłam czytać, czytanie to była dla mnie męczarnia i najgorsza kara. Jednak ta książka sprawiła, że nawet polubiłam czytać lektury. Czytając tę książkę czułam się, jakbym faktycznie była ze Stasiem i Nel w Afryce. To było niesamowite i nowe dla mnie przeżycie. Przeczytałam tę lekturę w około tydzień, co wtedy uważałam za nieprzeciętny wynik. Byłam zawiedziona, kiedy Pani Nauczycielka nie zrobiła sprawdzianu z tej lektury :/

2. "Szatan z siódmej klasy" Kornel Makuszyński
Z tą lekturą związana jest pewna zabawna (z perspektywy czasu) historia :) Lektury czytałam w kratkę, zazwyczaj tylko zaczynałam je czytać, a później przerzucałam się na streszczenia (nieszczegółowe w dodatku!). Tę książkę w ogóle sobie odpuściłam, nawet nie pofatygowałam się, żeby przeczytac streszczenie, bo przecież Pani Nauczycielka nigdy nie robiła sprawdzianów z lektur. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy pewnego dnia kazała nam się porozsiadać i zabrać coś do pisania. Chyba wiecie, co było później... Mój płacz, że dostałam pierwszą jedynkę, gniew mamy, która była pewna, że nie musi mnie kontrolować z czytaniem lektur i rozczarowanie mojej Nauczycielki... Było mi tak wstyd, że postanowiłam natychmiast poprawić tę ocenę. W weekeend usiadłam sobie na kanapie w moim pokoju i zaczęłam czytać. I czytałam. I czytałam. I tak się zaczytała, że w weekend skończyłam :) W dodatku książka baaaardzo mi się spodobała! Pozaznaczałam sobie milion fragmentów, które mogą być mi potrzebne podczas poprawiania oceny. I tu znowu zaskoczenie - nie musiałam poprawić oceny :) Nauczycielka tylko przeglądnęła moje zakładki i wpisała odpowiednią ocenę :)

1. "Krzyżacy" Henryk Sienkiewicz
Może i jestem dziwna, ale co tam? :) Ta książka jest FANTATYCZNA! Nie przeszkadzał mi język, jakim jest napisana, nie przeszkadzała mi tematyka, wręcz przeciwnie - żyłam historią Zbyszka z Bogdańca :) Muszę przeczytać tę książkę ponownie. 
Zawiodła mnie tylko jedna rzecz - dlaczego Danusia musiała umrzeć?! :(


To by było na tyle :) Zachęcam każdego do zrobienia takiego rankingu. Link do własnych TOP 5 zostawcie w komentarzu. Jestem ciekawa, jakie są wasze ulubione lektury szkolne :)


~ZaczytanaD



Copyright © 2014 LIBRO D&K , Blogger